Category Archives: metody i strategie

POSZUKIWANIE IDEALNEGO PRODUKTU CD – X FACTOR

To, co wybierzesz jako przedmiot sprzedaży musi nie tylko odpowiadać rynkowym wymogom opłacalności, ale musi u ciebie osobiście wzbudzać konkretne emocje i dawać poczucie, że przyniesie sukces.

I znów posłużę się listą pytań. Ta umożliwi odnalezienie czynnika X w danym produkcie.

  1. Czy produkt, który chcesz sprzedawać jest sezonowy? Sezonowość produktów wpływa znacząco na poziom cen – przed sezonem warto je zatem sprzedawać, po sezonie warto kupować. Będziesz również przy okazji uczyć się ile produktu zamówić by po sezonie nie oddawać go ‘za pół darmo’.
  2. Czy twój wybrany produkt jest obecnie modny, czy moda na niego właśnie przemija? Często w sklepach widujemy znaczne przeceny towarów, które jeszcze niedawno dzięki temu, że były trendy kosztowały znaczenie więcej niż są warte. Przykład z życia? Dziś kupiłam dwa 2-częsciowe komplety pościeli bardzo dobrej jakości 100% bawełny za połowę wartości jednego kompletu! Tylko dlatego, że jest na niej wizerunek Justina Biebera (co mi w zupełności jest obojętne). Cena takiego produktu przed kilkoma miesiącami była dla mnie wręcz zaporowa, co jednak wielu nastolatkom bez pamięci zakochanym w piosenkarzu nie przeszkadzało.
  3. Czy produkt, który cię zainteresował pozwala na czerpanie zysków ze sprzedaży innych, związanych z nim towarów? Czy te towary niosą ze sobą potencjalną możliwość zysku? To pytanie dotyczy pewnego marketingowego zabiegu, który pozwala w niektórych sytuacjach na czerpanie większych korzyści z produktów związanych z głównym produktem niż z niego samego, mimo, że jednostkowy zysk ze sprzedaży dodatkowych towarów jest niewielki. Sprzedając drukarki na przykład możesz liczyć na dochody ze sprzedaży tuszów, tonerów, papieru do kopiowania itp. A sam fakt, ze posiadasz w ofercie zasoby związane z drukarkami jedynie klienta zachęci do kupowania u ciebie.
  4. Czy jest jeszcze ktoś na portalu aukcyjnym, w galerii handlowej lub okolicy, w której chciałabyś działać, kto sprzedaje dokładnie to, co ty?  Jeśli nikt się tym jeszcze nie zajął to są dwa wyjścia – albo jest to produkt, który jeszcze nie wkroczył na dany rynek i masz w ręku prawdziwego ASA! albo (i zazwyczaj tak właśnie jest) jest to produkt, który wprawdzie na rynku już istnieje i jest klientom znany, ale nie sprzedaje się z zyskiem.
  5. Czy marża z zysku spełnia twoje oczekiwania? Oblicz zyski ze sprzedaży oraz koszty całego przedsięwzięcia i w zależności od tego, czy chcesz dorobić do etatu, czy ze sprzedazy żyć, zdecyduj, czy wystarczy ci to byś była finansowo usatysfakcjonowana. To proste – oblicz ile dziennie klatek musiałabyś sprzedać a następnie realnie oceń, czy jesteś w stanie to zrobić. Podczas gdy 1000zł zysków miesięcznie dla jednego będą wystarczające, inny nie zadowoli się 10 000tys zł. Chcąc zwiększyć zysk będziesz musiała albo wybrać inny produkt, na taki który da się kupić jeszcze taniej i sprzedać jeszcze drożej niż poprzedni, albo sprzedawać dużo więcej niż obecnie.
  6. Czy produkt będzie sprzedawany w dużych ilościach i dosyć regularnie, czy raczej rzadziej i w mniejszych ilościach? W tym miejscu chodzi o produkty typu pokarm dla gryzoni (jeśli już jesteśmy w tym temacie), na którym być może jednostkowo dużo nie zarobisz, ale będzie sprzedawał się regularnie i to w sumie pozwoli ci zarobić, albo też z drugiej strony produkty o dużo mniejszym zainteresowaniu ze strony klienta, typu np. nowoczesna klatka z automatycznym podgrzewaniem, klimatyzacją i  oświetleniem. Na tym drugim również da się zarobić, ale nie oszukujmy się, klientów na takie cuda nie znajdziesz tak wielu jak na pokarm.
  7. Czy dostawca oferuje interesujące zniżki przy zakupie większych ilości towaru? Zazwyczaj rozpoczynając współpracę z konkretnym dostawcą płacisz za towar więcej i w miarę upływu czasu, przy regularnych zakupach u niego dostajesz upust i działalność opłaca się jeszcze bardziej, i co ważne – dla obu stron. Dlatego wybierając produkt na sprzedaż kieruj się także jego dostępnością, konkurencją wśród dostawców i oferowanymi przez nich promocjami.
  8. Czy produkt jest częścią długofalowego planu sprzedażowego? Być może chciałabyś od razu otworzyć sklep zoologiczny, ale skoro finanse i doświadczenie na to nie pozwalają, to klatki dla gryzoni mogą naprawdę okazać się jedyną słuszną drogą do wymarzonego sklepu dla zwierząt. Takie podejście nie tylko uchroni cię przed niepotrzebnymi stratami, ale również wiele cię nauczy, a przy okazji może poprowadzić do całkiem innego pomysłu na sklep. Ważne mogą się też okazać kontakty nawiązane podczas drogi do celu głównego.
  9. Czy możesz sobie finansowo pozwolić na ten produkt? Pytam, czy chcąc zaopatrzyć się w towar nie spłuczesz się zupełnie z kapitału. Wiadomo, gdy wydaje ci się, że w końcu znalazłaś produkt idealny, popadasz w szał i kupujesz bez większego zastanowienia. Ale powtarzam to już któryś raz – nie ważne za ile produkt sprzedasz, zarabia się w momencie jego zakupu.
  10. Czy ufasz swojej intuicji? W miarę upływu czasu nauczysz się już z daleka rozpoznawać jaki potencjał ma dany produkt, i czy poradzisz sobie z jego sprzedażą. I czasami intuicja podpowie ci trafnie, a czasami wyprowadzi na manowce. Ale za każdym razem będziesz bogatsza w doświadczenia, kontakty i możliwości.

Widzisz już jak dużo czynników X decyduje o wyjątkowości produktu, który chcesz rozprowadzać. Oprócz tego, istnieje też mnóstwo innych sposobów na ocenę wartości sprzedażowej produktu, m.in rozwiązania oferowane przez serwisy aukcyjne, które dostarczają dane, raporty o sprzedaży konkretnych produktów i pozwalają na ustalenie interesujących faktów na ten temat, takich jak poziom średniej ceny produktu czy  ilość licytujących.

 

Otagowane , , , , , ,

OCEŃ WARTOŚĆ PRODUKTU cd.

Pomijając fakt, że trzeba sprzedawać to, co ludzi chcą kupować, zanim zaczniesz oceniać wartość danego produktu, zastanów się na spokojnie, czym chciałabyś handlować. To ma szczególne znaczenie jeśli chodzi o rodzaj sprzedaży – internetowa, stacjonarna. Wolisz zając się sprzedażą wysyłkową i oferować rzeczy łatwe do zapakowania, czy może nie stanowi to dla ciebie większego problemu aby oferować również przedmioty o dużej wadze i rozmiarach? Zaproponuję ci listę pytań, które pozwolą na zredukownie listy produktów.

1. Chcesz sprzedawać różnorodne produkty czy raczej skupić się na jednej linii niszowych produktów?

2. Jak dużo miejsca posiadasz na magazynowanie towarów?

3. Jak dużo kapitału przeznaczanego na zakup towarów posiadasz?

4. Jak duże produkty chciałabyś wysyłać?

5. Chcesz wysyłać tylko na terenie kraju, czy również za granicę?

6. Czy jesteś w stanie odbierać duże ilości towaru, na przykład na paletach?

7. Będziesz odbierać towar we własnym zakresie, czy wolisz aby ci go dostarczono?

8. Czy posiadasz sprzęt do fotografowania produktów oraz obróbki zdjęć, które umieścisz na aukcjach?

9. W jaki sposób będziesz pakować towary wysyłane do klientów – opakowania z własnym logo? Czy masz dostęp do tanich materiałów wysyłkowych?

To oczywiście nie jest wyczerpująca lista pytań, ale pomaga wyeliminować te produkty, których z jakiegoś powodu nie będziesz w stanie sprzedawać. Załóżmy, że masz małe mieszkanie, w którym mimo wszystko na początek chciałabyś magazynować towary. Wymyśliłaś, że zajmiesz się sprzętem do hodowli gryzoni. Po pierwsze może okazać się, że w mieszkaniu nie będzie miejsca nie tylko dla sporych rozmiarów klatek, ale pomyśl, gdzie będziesz je pakować, jak znosić po schodach do samochodu, no i przy okazji jeszcze tam mieszkać?

Gotowa lista pytań nie wystarczy byś oceniła produkt wystarczająco dobrze. Nikt nie jest w stanie zaopatrzyć cię w gotowy przepis na opłacalny biznes. Chodzi o to by nauczyć się analizowania, obserwowania suchych matematycznych danych dotyczących poziomu cen i sprzedaży produktu na danym rynku a także innych danych, których matematycznie zmierzyć się nie da. I zamiast od razu podpisywać umowę najmu lokalu, najpierw dokładnie przyjrzyj się okolicy, w której będziesz prowadzić sprzedaż. Obserwuj konkurentów, ich klientów, towar, ceny, atmosferę sprzedaży, sposób prezentacji nowych towarów oraz tych przecenionych. Może się okazać na przykład, że sprzęt dla gryzoni nijak nie będzie pasował do małego centrum handlowego, w którym przeważa zdrowa żywność czy chińska odzież.

Analiza każdego szczegółu dotycząca samego produktu, czy też lokalu, portalu internetowego, cen, konkurencji i wielu innych jest niezastąpionym sposobem na znalezienie niszy na rynku. Jeśli nie masz do tego cierpliwości, albo też nie ufasz swoim własnym przemyśleniom, znajdź osobę, która ci w tym pomoże – w końcu co dwie głowy to nie jedna!

Dodatkową pomocą przy analizie opłacalności sprzedaży danego produktu może okazać się poniższa lista pytań.

  1. Jak przedstawiają się dane dotyczące ilościowej sprzedaży detalicznej produktu? Ujmując to prościej wchodząc na popularny portal aukcyjny sprawdzasz ile klatek dla chomików posiadają sprzedawcy oraz ile zostało sprzedanych biorąc pod uwagę jakiś konkretny okres (załóżmy w ciągu 2 tygodni albo 4 tygodni). Liczysz udział procentowy sprzedanych klatek w ogólnej liczbie klatek konkretnego typu wystawionych na aukcjach.
  2. Jaka jest obecna cena konkretnego typu klatek na tym portalu?
  3. Jaka jest ich średnia cena?
  4. Ile jest dostępnych egzemplarzy? Czy jest ich nadmiar, czy może znalazłoby się jeszcze i miejsce dla twojego towaru?
  5. Czy i ilu nowych sprzedawców zaoferowało swój towar w ciągu 2 tygodni?
  6. Biorąc pod uwagę cykl życia produktu, w jakim etapie są klatki, które chcesz sprzedawać? Czy są to zupełne nowości w tej branży, czy towar, który jest już bardzo dobrze znany klientom?
  7. Ilu jest sprzedawców oferujących konkretny typ klatek? Czy będziesz konkurować z setkami ofert, czy może tylko z garstką?
  8. Czy są rekordziści w sprzedaży klatek, którzy wyraźnie opanowali rynek? Jeśli tak to spodziewaj się trudności w wybiciu się na szczyt tej listy, szczególnie gdy nie znajdziesz sposobu na zwrócenie uwagi klienta na swoje produkty.
  9. Ile wyniosą cię koszty wysyłki? Ile waży i mierzy pojedyncza klatka? Porównaj ceny przesyłek u różnych sprzedawców.
  10. Czy będziesz potrzebowała specjalnego rodzaju opakowań, kartonów, taśm i innych potrzebnych do wysyłki akcesoriów. Koszty opakowań oraz wysyłki przy towarach o dużych gabarytach, albo takich o delikatnej konstrukcji mogą grać sporą rolę w kształtowaniu poziomu ich cen.
  11. Czy cena, jaką zaproponował ci hurtownik lub producent klatek pozwala ci na opłacalną konkurencję z innymi sprzedawcami?
  12. Czy satysfakcjonuje cię cena za jaką sprzedasz pojedynczą klatkę odliczając koszt jej zakupu u producenta, koszt zapakowania, wysyłki, obsługi aukcji itd.?

Jeśli przebrnęłaś przez listę pytań o zabarwieniu matematycznym i odpowiedź wciąż brzmi TAK, to przechodzimy dalej.

Otagowane , , , , , , , ,

Oceń wartość produktu

Jak ocenić, czy twój pomysł na sprzedaż ma potencjał?

Skoro jesteś na moim blogu to z pewnością miałaś już wcześniej kilka pomysłów na to, co sprzedawać. Może nawet masz długą listę tych towarów i teraz zastanawiasz się,  który z nich mógłby przynieść ci największe zyski. Osobiście wierzę w ogromną moc kobiecej intuicji, jednak decydując się na założenie sklepu nie kierowałabym się tylko swoim przeczuciem.

Istnieją na szczęście metody pozwalające zminimalizować ryzyko wpadki. Musisz zrobić research, czyli badanie oparte na suchych danych, które pozwoli oszacować czy i jakich zysków można spodziewać się po danym produkcie. Dane te to na przykład liczba klientów chcących kupić ten produkt, to jak sprzedaje się on do tej pory, czy też ilu jest dostawców tego towaru i jakie oferują ceny.

Odpowiednie strategie i umiejętności pozwalają na ocenę potencjału danego produktu. Ja wybrałam takie, które szczególnie odpowiadają kobietom, ponieważ nie opierają się tylko na sztywnej analizie danych liczbowych, ale pozwalają również na emocjonalną ocenę ‘produktowych’ możliwości.

Od ogółu do szczegółu

Ocenę produktu zaczynamy od danych ogólnych – czyli:

  1. Oszacowanie popytu
  2. Rozpoznanie, w której fazie życia dany produkt funkcjonuje na rynku
  3. Subiektywna ocena tego, czy produkt do ciebie pasuje

Zaczynamy od punktu nr 1 – POPYT. Co byś nie wymyśliła,  najlepszą drogą do zarobienia pieniędzy jest sprzedaż tego, co ludzie chcą kupić. Popyt rynkowy już kiedyś na blogu opisywałam, ale dla zasady przypomnę, że jest to ilość produktu, którą chcą kupić klienci w danej cenie, przy uwzględnieniu ilości tego produktu dostępnego na rynku. To proste – jeśli na rynku istnieje wielu klientów chcących posiadać daną rzecz, ale niewiele tej rzeczy – popyt rośnie. Jeśli jest mało chętnych, a dużo towaru – popyt maleje. I jest jeszcze jedna opcja – jeśli ilość produktu na rynku jest stała i ilość chętnych utrzymuje się również na stałym wysokim poziomie, popyt jest także wysoki.

Punkt nr 2 odnosi się do jednego z popularnych terminów z zakresu ekonomii – Cyklu Życia Produktu.

Każdy produkt dostępny na rynku przechodzi te same fazy. To, w której fazie dany produkt jest determinuje jego przyszły los i potencjał sprzedażowy. Jeśli zainteresowałaś się produktem, który znajduje się jeszcze w początkowej fazie cyklu, łatwiej ci będzie windować cenę produktu oraz dłużej będziesz mogła czerpać z niego korzyści. Jeśli produkt kończy swój rynkowy żywot, zderzysz się z nadmiarem produktu oraz ze spadającymi cenami.

Tak wygląda prosty wykres Cyklu Życia Produktu

  1. Wynalezienie produktu. W tej fazie produkt nie jest jeszcze dostępny. Są rynki, które chłoną nowe produkty niczym gąbka wodę – przede wszystkim chodzi o artykuły hi-tech takie jak komputery, tablety, telefony, aparaty foto. Istnieją też takie, które wymagają wcześniejszej kampanii edukacyjnej wśród konsumentów prowadzącej do przekonania ich, że potrzebują nowego produktu – na przykład przedziwne zabawki i akcesoria dla zwierząt.
  2. Wprowadzenie na rynek. Sukces wprowadzonego na rynek produktu zależy głownie od dwóch rzeczy: od tego czy istnieje aktualnie stłumiony popyt i od działań marketingowych. Stłumiony popyt to najprościej rzecz ujmując pewne zachowanie konsumentów, którzy po dłuższym okresie zaciskania pasa pozwalają sobie na zakupy, których wcześniej sobie odmawiali. Wprowadzenie na rynek produktu, który wzbudzi taki stłumiony popyt u konsumentów gwarantuje ogromne zyski, ponieważ cena sprzedaży może wielokrotnie przewyższyć cenę produkcji. Cechy charakterystyczne tej fazy to niepewność i ryzyko działalności, ograniczona liczba konkurentów, potrzeba kapitału na finansowanie działalności i reklamy, możliwość windowania cen.
  3. Faza wzrostu. W tym momencie świadomość klientów o obecności produktu na rynku jest już dość duża, rośnie także popyt. To właśnie w tej fazie sprzedawcy obserwują największy wzrost zysków ze sprzedaży. A to wynika z prostej przyczyny – w tej fazie popyt wciąż przerasta podaż, wobec tego cena produktu utrzymuje się na stałym wysokim poziomie. Pojawiać zaczynają się jednak konkurenci, którzy skutecznie doprowadzają do stopniowego obniżania ceny produktu.
  4. Dojrzałość. W miarę jak produkt na dobre zagnieżdża się na rynku, poziom sprzedaży jest wciąż duży, ale daje się już zauważyć dysproporcje pomiędzy popytem i podażą, oczywiście na niekorzyść sprzedawców. Konkurencja rośnie, rynek zaczyna się przesycać, a sprzedawcy niechętnie podchodzą do obniżania cen. Długość fazy dojrzałości produktu różni się w zależności od tego, jak dużo zostało wyprodukowane i wprowadzone na rynek. Jeśli producent zalał rynek swoim towarem, lub gdy zaczął wprowadzać na rynek ulepszone wersje produktu zbyt szybko, faza zostaje skrócona. Na domiar złego klienci stają się coraz bardziej wybredni, walka konkurencji trwa i zwiększają się wydatki na reklamę.
  5. Schyłek. Charakterystyczna cecha tego stadium to spadające ceny produktu. Tendencja ta dotyczy wszystkich począwszy od producenta, który pozbywa się towaru często poniżej kosztu produkcji, poprzez hurtowników i skończywszy na sprzedawcach detalicznych. Produkt przestał być dla klienta atrakcyjny. Dobra strona tej sytuacji to możliwość zakupu towaru po bardzo korzystnych cenach na przykład od sprzedawców likwidujących działalność lub pozbywających się nadmiaru zaopatrzenia. Jednak decydując się na sprzedaż towaru w jego schyłkowej fazie życia musisz liczyć się z tym, że nie zbijesz na nim kokosów i będziesz sprzedawać po minimalnej dającej ci jakiekolwiek korzyści cenie. No chyba, że masz możliwość wkroczenia na inny, może zagraniczny rynek lub odnalazłaś niszę, której klienci wciąż zainteresowani są produktem lub jakimś jego aspektem.

Poszukując produktu do swojego sklepu zorientuj się, w której akurat fazie się znajduje. Nie oszukuj się, że interesujący cię produkt jest w fazie wzrostu, gdy w rzeczywistości rynek jest nim już przesycony, a klienci zaczynają szukać czegoś innego.  I pamiętaj, że nie o samo stadium życia produktu chodzi, ale o to co się z tym nierozerwalnie wiąże – ilość konsumentów chcących dany produkt nabyć, czyli po prostu POPYT.

A o tym, jak rozpoznać, który produkt do ciebie pasuje, napiszę już wkrótce.

Otagowane , , , , ,

Strumień pomysłów

Jak to jest, że niektórzy wpadają na świetny pomysł na firmę od tak, bez wysiłku, a inni potrafią jedynie powielać pomysły innych? Pomysł okazuje się trafiony nie tylko dlatego, że jest tym określonym jedynym w swoim rodzaju, ale przede wszystkim dlatego, że przytrafił się określonej osobie w określonym miejscu i czasie. To oczywiście wcale nie musi być przypadek, i z reguły nie jest.

Bo na dobry pomysł się wpada świadomie. Być może i spontanicznie, nagle i z euforią, ale raczej świadomie. Jak? Kiedy? Wtedy, gdy zbudowaliśmy wokół siebie pole, otoczkę, dzięki której normalnie żyjąc i funkcjonując widzimy świat pod pewnym kątem – postrzegając pewne sprawy jako potencjalne źródło dochodu.

Nie jestem specjalistką, ale wiem, że ja już to pole wokół siebie mam. Postrzegam świat i ludzi w inny sposób niż wcześniej. Dostrzegam nowe możliwości, zapisuję je, szukam informacji na ich temat, a gdy się okazuje, że pomysł jest całkiem interesujący przekazuję go wam tu na tym blogu. A dzielę się tym z wami, bo liczę na odzew. Bez krytyki z różnych stron pomysł jest tylko pomysłem.

Niekończący się strumień pomysłów przydaje się każdemu, kto chce mieć swój biznes i każdemu, kto ten biznes już ma. Autor wcześniej już cytowanej przeze mnie książki „What to sell on Ebay and where to Get it” twierdzi, że aby zbudować wokół siebie to pole trzeba zmienić swój sposób myślenia i zainstalować w sobie pewien mechanizm filtrujący przychodzące nam do głowy pomysły. Posiadając taki filtr przesiewasz pomysły poprzez zadawanie sobie dodatkowych pytań, typu: Czy dany produkt, usługa albo nisza rynkowa ma jakiś potencjał?

Czytając gazetę, książkę, oglądając dziennik w TV jesteś bombardowana informacjami, które dzięki nowemu sposobowi myślenia zamieniasz na pomysły. Dziś na przykład szukałam pomocy na jednym z forum dla kierowców. Wielu z nich narzeka na słabą znajomość przepisów u młodych ludzi oraz na ich słabą orientację w ruchu drogowym. Od razu pomyślałam o przyczynach tego problemu. A dzięki temu, że towarzyszy mi pole wokół mnie mój umysł nakierował mnie na pewną ideę. Skoro młodzi kierowcy mają problemy na ulicach, to znaczy, że mają mało doświadczenia, co jest zrozumiałe bo przecież są młodzi. A gdyby tak naukę jazdy rozpocząć już w dzieciństwie?

Pojawia się chwila namysłu… Hmmm no dobrze, ale jak? Wypuścić dzieci na ulice? Nie!! Zbudować im tory przypominające ulice, wsadzić w małe plastikowe autka ale z mechanizmem przypominającym prawdziwe samochody, nauczyć je rozpoznawać znaki drogowe i powoli wypracowywać prawidłowe odruchy kierowców. I przypomniało mi się jak niecałe 2 tygodnie wcześniej obserwowałam mojego siostrzeńca jak skrzętnie operuje małym traktorkiem na pedały. 5 letnie dziecko może nauczyć się jak wycofać by nie uderzyć w ścianę, oraz w którą stronę kręcić kierownicą by wyjechać w prawo.

I tak to się zaczyna. Otoczenie wysyła ci informację, ty ją przetwarzasz, a dzięki temu, że jesteś nastawiona w odpowiedni sposób zaczynasz wyszukiwać potencjału w pomyśle. I wtedy musi zacząć działać filtr, który zweryfikuje twój tok myślenia i sam pomysł.

Wszystko sprowadza się do wspomnianego wyżej strumienia pomysłów oraz do myślenia o świecie pod kątem rozwiązywania czyichś problemów. Znasz rozwiązanie – zacznij na nim zarabiać. Oglądając program w Tv, czy to program informacyjny, talk show, rozrywkowy nie daj się wciągnąć w intrygujące historie, ale obserwuj, co się dzieje w społeczeństwie – jak ludzie spędzają wolny czas, na co wydają pieniądze, czym się interesują, co jest modne, z jakimi problemami się borykają. Myślisz już w ten sposób? Czy może to, co piszę wydaje ci się być tylko mrzonką?

A oto ćwiczenie, które pomoże wam zainstalować w sobie mechanizm filtrujący pomysły.

Wyobraź sobie, że nie masz żadnych pomysłów na biznes, żadnych złych czy dobrych doświadczeń w tej kwestii, ani zielonego pojęcia o jakiejkolwiek niszy na rynku. Twój umysł jest czystą białą kartką, a ty jesteś otwarta na wszelkie nowości. Weź do ręki jakikolwiek magazyn, codzienną gazetę, czasopismo czy katalog. Przynieś sobie długopis i czystą kartkę papieru. Zanim otworzysz którąś z gazet nastaw swój umysł na filtrowanie informacji pod pewnym kątem. Jak? Wyobraź sobie, że każde słowo, zdanie, zdjęcie, nagłówek, hasło reklamowe napotkane na stronach tych gazet musi przejść pewną selekcję. Przeprowadzisz ją zadając sobie pytanie – Czy produkt/usługa/nisza ma dla mnie jakoś potencjał? Czy decydując się na biznes z udziałem tego produktu/usługi/niszy zarobię pieniądze?

Na to ćwiczenie masz 15 minut i ani chwili dłużej. Nie czytaj artykułów w całości, wyłapuj poszczególne skrawki, informacje, które przykuwają twoją uwagę. Zaufaj sobie i nie próbuj edytować swoich myśli przed zapisaniem ich na kartce. Zapisuj informacje dokładnie tak, jak je widzisz. Nie musisz ich do końca rozumieć i nadawać im od razu głębszego sensu. Po prostu jeśli cię zainteresowały, zapisz je. Gdy skończysz przeglądać czasopisma spójrz na swoją listę. Ile pomysłów masz? Ile z nich jest czymś nowym, świeżym, kreatywnym?

A oto moje przykłady pochodzące z rożnych źródeł:

  1. Meblowy Fast-food. Dlaczego Polacy kochają kupować w Ikei?
  2. Zaciskaj pasa ze smakiem. Smaczne dania za grosze.
  3. Sprzedawcy ignorują ubrania plus-size dla nastolatków.
  4. Przekształciła się w postać z kreskówki. Wygląda jak lalka.
  5. ..ten kraj nie ma nawet nowoczesnego przemysłu samochodowego czy elektronicznego, wmawia się nam, że mamy dobrą żywność, i to ma być nasza lokomotywa…”
  6. Goły tyłek albo biust świetnie nadają się na umieszczenie logo jakiegoś produktu, a nawet nieduży slogan reklamowy.
  7. Deskorolkowe Mistrzostwa Świata.
  8. Raper Psy został pierwszym gwiazdorem pop Korei Południowej, który wraz ze swoim kawałkiem Gangnam Style zdołał wspiąć się na szczyt list przebojów Wielkiej Brytanii.
  9. Czy szpitalne kuchnie dbają o pacjentów z zaleceniem specjalnej diety?

Oto przykład jak ja analizuje konkretny podpunkt listy.

Ile biznesowych pomysłów potrafisz wytropić śledząc moją listę? Co najmniej setkę, i to z tej jednej listy! A pomyśl ile takich pomysłów znajdziesz zapisując 20, 50 czy 100 kolejnych wartych uwagi kąsków z gazet i czasopism. Możliwości są nieskończone.

Co prawda na początku może ci się to wydawać dziwne, że analizujesz takie wyrwane z kontekstu zdania każdego dnia. A jeśli wiadomo, że każdy z nas codziennie odbiera od 1,500 do 3,000 informacji, takie zachowanie może tym bardziej dziwić i przerażać. Ale z czasem wejdzie ci to w krew i samoistnie każdą napotkaną informację będziesz roztrząsać pod jednym względem – czyli jak na tym można zarobić. I nigdy nie wiesz, kiedy wpadniesz na pomysł, który zwali cię z nóg.

Dla mnie jedynym wytłumaczeniem sukcesu w biznesie u jednych i totalnej porażki u drugich jest to, że podczas gdy jedni próbują dostrzec na wszelkie sposoby możliwości produktu czy usługi, drudzy czekają, aż te możliwości same się przed nimi ujawnią. I nie dla żartów specjaliści twierdzą, że istnieje jeszcze mnóstwo nisz, które czekają na zapełnienie.

O pobudzaniu umysłu do chodzenia nowymi ścieżkami wiedział już Leonardo da Vinci, który twierdził, że jeśli długo patrzysz na brudną ścianę, możesz dostrzec na niej krajobrazy, sceny bitew, chmury, śmieszne twarze, itd. Sam artysta polecał tę metodę jako doskonałe narzędzie otwierania swojego umysłu na nowe myśli. Jeśli zaczniesz widzieć świat innymi oczami, zaczynasz dostrzegać to, co wcześniej było poza tobą, otwierasz swój umysł na zupełnie nowe wrażenia i pozwalasz swym myślom migrować w kierunku, w którym nigdy byś w inny sposób nie dotarła. Ale żeby zacząć inaczej postrzegać świat, musisz zacząć zachowywać się inaczej – wprowadzać zmiany do swej codziennej rutyny. Na przykład zamiast szczotkować zęby prawą ręką zrób to od czasu do czasu lewą; zamiast pojechać na pocztę znaną ci trasą, pojedź na około; zamiast samochodem do pracy, pojedź rowerem; zamiast zamówić pizzę, idź do greckiej restauracji.

To co wyżej opisałam wydaje się bardzo optymistyczne, prawda? Wychodzi przecież na to, że odnalezienie swego biznesowego zajęcia nie może być takie trudne, a już na pewno nie niemożliwe. To jednak dopiero pierwszy etap, po którym zawsze musi przyjść etap ewaluacji pomysłu, czyli realistyczna ocena jego możliwości.

Ale o tym następnym razem. Zapraszam później!

Otagowane , , , , ,

CO MASZ ZROBIĆ DZIŚ, ZRÓB… DZIŚ!

Dzisiaj trochę z dziedziny psychologii, która bezpośrednio i pośrednio wpływa na to, jak podchodzimy do zakładania i prowadzenia firmy. Konkretnie chodzi  mi o zjawisko nazywane prokrastynacją, czyli odkładaniem wszystkiego na jutro. A przecież jutro to dziś… tyle, że jutro!

Dlaczego tak łatwo nam odkładać sprawy na potem?

Zastanów się, czy jako osoba, która ma tendencję do zwlekania z wykonywaniem zadań, jesteś predysponowana do sukcesu. Raczej wątpię. Ludzie sukcesu na przekroju wieków nie zwlekali z wdrożeniem swoich planów w życie – Edison, Bill Gates, Bell i inni zabrali się do roboty natychmiast, stworzyli żarówkę, komputer osobisty, telefon bez zbędnego odkładania tego w czasie. Mogłoby przecież być i tak, że ktoś uprzedziłby ich i to nie ich nazwiska firmowałyby te wynalazki.

My natomiast, zwykli szarzy ludzie skutecznie utrudniamy sobie drogę do sukcesu – tygodniami, miesiącami,  latami odkładamy to, co ważne. Poczynając od takich błahych zadań jak nauka do egzaminu, oddanie sprawozdania, posprzątanie łazienki po miłość, wybudowanie domu, założenie rodziny, czy stworzenie własnej firmy. Wszyscy powtarzamy to magiczne Jutro się tym zajmę. I przychodzi to jutro, a my znowu powtarzamy to samo zdanie.

To nieustanne odkładanie na później ważnych spraw i zajmowanie się w tym czasie czymś zupełnie nieistotnym to właśnie prokrastynacja. Plaga tego zjawiska rozprzestrzenia się coraz szybciej. Może dlatego, że nasze życie ciągle przyspiesza, mamy coraz więcej obowiązków i coraz mniej wolnego czasu.  I paradoksalnie im więcej na głowie, tym więcej zostaje odłożone na wieczne jutro. Ale czy prokrastynację można sobie tłumaczyć tylko lenistwem? Czy odkładanie obowiązków i fundowanie sobie przyjemności w zamian jest wyłącznie efektem naszego wygodnictwa?

Odkładanie ważnych spraw łączy się nierozerwalnie z rosnącą presją czasu i nieprzyjemności, jakie mogą nas dotknąć w przypadku, gdy zadanie nie zostanie wykonane. Pojawia się także ryzyko, że czynności wykonywane w pośpiechu mogą nieść za sobą błędy i niedociągnięcia. A to może również oddziaływać na zwiększenie kosztów oraz negatywnie wpływać na pracę i komfort innych. Prokrastynatorzy jednym zdaniem płacą za swoje odkładanie. Po pierwsze tracą nerwy działając w pośpiechu, a żyjąc w stresie wpływają negatywnie na swój system odpornościowy, gorzej śpią, są zgorzkniali i niezadowoleni z życia. Po drugie odczuwają żal i mają wyrzuty sumienia, że źle gospodarują swoim czasem i w wyniku tego stracili coś, co mogliby osiągnąć, gdyby zadanie wykonali na czas. Ten żal odnosi się nie tylko do utraconych szans finansowych, ale również szans w kontaktach międzyludzkich. I w dodatku jest dokładnie tak jak w powiedzeniu Lepiej żałować, że się coś zrobiło, nawet źle, niż, że nie zrobiło wcale.

Dlaczego zwlekamy?

Wyobraź sobie, że masz pracę, której nie znosisz i w dodatku małą płacą. Postanawiasz napisać lepszy list motywacyjny i poszukać nowej pracy. Siadasz do zadania, myślisz intensywnie, po czym postanawiasz zajrzeć na fejsbuka, bo przecież od pół godziny wiele mogło się tam wydarzyć. Przez chwilę czujesz się świetnie – z jednej strony dlatego, że oderwałaś się od czegoś, co jest trudne i wymaga wysiłku, po drugie dlatego, że teraz możesz poświęcić się przyjemności. Ale to zadowolenie niestety trwa krótko, a potem dostajesz za to za swoje. Pojawia się żal, strach i obawa przed konsekwencjami. Samopoczucie się pogarsza, zaczynasz marudzić, jest ci źle i smutno. A wtedy to dopiero trudno jest się zabrać za robotę. Smutek i żal skutecznie odwodzi cie od decyzji o podjęciu jakiekolwiek działania – bo jeszcze bardziej intensywnie nie widzisz w tym żadnego sensu. Chcesz wreszcie poczuć się lepiej. Więc zamiast pisać ten list dzwonisz do koleżanki i idziecie do pubu. Znowu odkładasz.

Ta huśtawka emocji co prawda dokucza ci bardzo, ale mimo to nie łączysz tego bezpośrednio ze swoim zwlekaniem. Zwalasz wszystko na swoje złe samopoczucie, brzydką pogodę, niesprzyjające warunki pracy. A w rzeczywistości sama sobie tę huśtawkę sponsorujesz.

Jedną przyczynę zwlekania mamy – ucieczka przed zadaniem nieprzyjemnym. Ale uciekamy przed zadaniami trudnymi lub tymi szczególnie ważnymi. I tymi, których finał jest zbyt odległy, byś musiała się nimi teraz przejmować. Odkładamy też takie, które wydają się zbyt łatwe, i które wg nas mogłyby jeszcze poczekać.

Trudne i ważne zadania da się zawsze podzielić na mniejsze partie, które od razu staja się ‘mniej’ przerażające. Ale odkładając łatwe zadania możemy wpaść w pułapkę – po drodze mogą wystąpić trudności, których nie przewidzimy, ale czasu na ich pokonanie nam już zabraknie. Nie przeceniaj swoich możliwości!

Dobra recepta – nie obciążaj sobie jutra zbyt dużą ilością spraw. Może się okazać, że połowy z nich nie dasz rady wykonać, inne odłożysz na kolejne jutro i pojawią się nowe, dla których czasu możesz nie znaleźć wcale. Nie ulegaj złudzeniu, że właśnie jutro, w jeden dzień uporasz się z czymś, czego nie mogłaś wykonać do tej pory.

Niektórzy natomiast czują się silniej zmotywowani wykonując zadanie za pięć dwunasta i dlatego odkładają je na ostatnią chwilę. A może sobie jedynie tak tłumaczą swoją prokrastynację.

Może być również i tak, że jesteś osobą o niskiej samoocenie i, jak twierdzą specjaliści, masz większe szanse na to, że rozpoczęcie zadania odłożysz, bo nie wierzysz w swoje możliwości. Jak to działa? Nie wierzysz, że wykonasz coś na czas, zamartwiasz się, że nie zdążysz, a jeśli zdążysz, to że i tak nie wykonasz tego, tak jak należy. Wobec tego odsuwasz od siebie myśl, że to zadanie należy w końcu zrobić.

Lęk okazuję się być głównym sprawcą zamieszania. Boimy się najpierw poziomu trudności zadania, jego wagi, a potem porażki, błędu, a w konsekwencji krytyki. Ulubionymi tekstami w tym wypadku są:

do niczego się nie nadaję,

albo robić coś dobrze, albo wcale nie robić,

to nie na moje siły, nie dam sobie z tym rady i będą się ze mnie śmiać.

Zadanie nas przeraża i wolimy je odłożyć niż sprostać wyzwaniu. Osoby bez wiary we własne siły nie podejmują żadnego wysiłku, i poddają się już na samym początku.

Są też tacy, którzy są silnie przekonani o swojej wysokiej samoocenie, wręcz wszem i wobec o tym informują. Ale gdy przychodzi czas, by się wykazać, ich wiara we własne siły spada i bojąc się, że stracą swój świetny wizerunek, podejmują działanie, ale zwlekają z jego finałem. W efekcie i tak przekonują się o tym, że wcale nie są zdolni do wielkich czynów.

Jest jeszcze jeden interesujący fakt dotyczący dwóch powyższych typów osobowości  – opisał go Andrzej Szmajke w swojej książce „Maski, pozy, miny” i nazwał go rzucaniem sobie kłód pod nogi. Chodzi o to, że zabierając się za trudne i nieprzyjemne dla nas zadanie, próbujemy je odwlec, jednak towarzyszące nam z tego powodu wyrzuty sumienia, nie pozwalają nam tak po prostu go odłożyć na później. Rzucamy sobie wtedy kłody pod nogi, utrudniamy sobie podejście do zadania, dokładamy innych obowiązków, po to by zmniejszyć sobie szanse na powodzenie. Dla przykładu, wracając do tego listu motywacyjnego, zamiast zabrać się od razu za zbieranie przydatnych informacji, zabieramy psa na dwugodzinny spacer. Oszukując samą siebie, dajemy sobie wytłumaczenie dlaczego zadanie nie zostało wykonane, lub zostało wykonane w ten a nie inny sposób. Znów chcemy ochronić swoją samoocenę. I tak kiedy zadanie mimo wszystko okaże się sukcesem i po złożeniu dokumentów dostaniemy lepszą pracę, samoocena rośnie jeszcze bardziej – udało się, mimo, że wcale bardzo się nie starałam. Gdy pracy nie dostaniemy, z jednej strony czujemy się z tym źle, ale z drugiej mamy przekonanie, że czas nie został zmarnowany – przecież psa też trzeba wyprowadzać.

Źródło: http://www.morguefile.com

Jak sobie z prokrastynacją radzić?

Gdy przeczuwasz, że będziesz chciała jakieś zadnie odłożyć:

  1. Najpierw spróbuj zatrzymać w sobie tę myśl, PRZERWIJ JĄ.
  2. Gdy zauważyłaś, że podejmujesz już jakiekolwiek działania zmierzające do odłożenia zadania – POWSTRZYMAJ JE.
  3. Obserwuj swoje myśli i działania, gdy nadejdzie chęć zwlekania. PRZYJRZYJ SIĘ  temu, co sobie wyobrażasz przed wykonaniem zdania.
  4. Słuchaj tego, co mówisz do siebie, by ułatwić sobie niewykonanie zadania. PRZYŁAP umysł na gorącym uczynku.
  5. Od razu zorganizuj sobie pracę, przemyśl pierwsze kroki do wykonania zadania. PLANUJ po kolei co należy wykonać i sukcesywnie skreślaj te kroki, które już są za tobą.
  6. Przyjrzyj się temu, jak teraz wygląda twoja praca, na jakim jesteś etapie. POPATRZ na efekty swoich działań i porównaj do efektów wcześniej wykonywanych i odkładanych zadań.

Model ten nazwany został 6xP ponieważ kolejne kroki to:

– przerwij myśl,

– powstrzymaj działanie,

– przyjrzyj się swoim wyobrażeniom,

– przyłap umysł na tym, że szuka wymówki,

– planuj działanie,

– popatrz na efekty.

Model ten polega na samokontroli i samoregulacji. Kto tych umiejętności nie posiada może popaść nie tylko w sidła prokrastynacji, ale w konsekwencji do zaniedbania swojego życia jako całokształtu. Brak samokontroli to przyczyna nadwagi, uzależnień, problemów finansowych,  i w wyniku tego także ogólnego złego samopoczucia i zniechęcenia.

Oprócz modelu 6xp można stosować metodę wyznaczania sobie celu. Czyli zaczynamy od określenia jasnego, wyraźnego celu. Na przykład znalezienie lepszej pracy. Potem wyznaczamy wszystkie kolejne działania, mające nas doprowadzić do tego celu. W tym wypadku mogą to być działania takie jak:

Przeszukanie ofert pracy, znalezienie konkretnego stanowiska, być może pójście na dodatkowy kurs, napisanie dobrego listu motywacyjnego i skompletowanie innych dokumentów, złożenie dokumentów, przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej, wystąpienie przed przyszłym potencjalnym pracodawcą.

Wzór wygląda tak:

Jeśli….. to…..

Jeśli chcę znaleźć lepszą pracę, to muszę już jutro rozejrzeć się za nowymi ofertami.

Jeśli znajdę odpowiednią ofertę, to trzeba będzie napisać dobry list motywacyjny.

Itd.

Co nam daje taka metoda?

Po pierwsze boimy się zadania mniej, bo rozbite jest na jasne i wyraźne etapy i każde z poszczególnych działań kończy kolejny etap zadania. Po drugie łatwiej nam zaplanować ile konkretnie czasu nam potrzeba na wykonanie kolejnego kroku, oraz oszacować, jakie trudności po drodze mogą się pojawić (na przykład konieczność pójścia na dodatkowy kurs, potrzebny do objęcia wybranego przez nas nowego stanowiska pracy).

TEST NA PODATNOŚĆ NA PROKRASTYNACJĘ

Spróbuj sama odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego odkładasz i odpowiedz na pytania poniżej. Przy każdym z nich zapisz

1 – jeśli zdecydowanie ciebie to NIE dotyczy

2- jeśli zwykle ciebie to Nie dotyczy

3- jeśli czasami ciebie to dotyczy

4- jeśli zdecydowanie ciebie to dotyczy

  1. Mówię sobie, że zacznę jutro.
  2. Czuję się przytłoczona, kiedy mam do zrobienia zbyt wiele rzeczy.
  3. Nie znoszę, kiedy ktoś zawraca mi głowę.
  4. Nie spełniam własnych oczekiwań.
  5. Kiedy czeka mnie nieprzyjemne zadanie, mam tendencję do zajmowania się czymś innym.
  6. Zanim zacznę działać, czekam na natchnienie.
  7. Zanim zacznę działać, chcę mieć gwarancję powodzenia.
  8. Boję się, że popełnię błąd.
  9. Jeśli coś jest frustrujące, unikam tego.
  10. Krytykuję sama siebie po fakcie.
  11. Boję się porażki.
  12. Moje zachowanie zależy od nastroju.
  13. Abym była coś warta, muszę spełniać wysokie wymagania.
  14. Nawet kiedy zwlekam, mam wobec siebie wysokie wymagania.
  15. Jestem bardziej  niezawodna, gdy inni ode mnie zależą.
  16. Kiedy czeka mnie coś nieprzyjemnego, mówię sobie, że zajmę się tym później.
  17. Łatwo się rozpraszam.
  18. Kiedy nie jestem pewna wyniku działania, odkładam je na później.
  19. Oczekuję od siebie więcej niż jestem w stanie zrobić.
  20. Nie jestem dość dobra, by radzić sobie tak, jak bym chciała.
  21. Martwię się, co ludzie pomyślą.
  22. Ludzie oczekują ode mnie więcej niż jestem w stanie im dać.

Rozwiązanie:

Im wyższa suma punktów w pytaniach 2,3,5 i 9, tym większą masz tendencję do unikania dyskomfortu.

Im wyższa suma punktów w pytaniach 7, 8, 11 i 22 tym bardziej możesz być pewna, że powodem zwlekania jest u ciebie lęk przed porażką.

Natomiast im wyższe wyniki w pytaniach 10, 18, 20 i 21 tym większe prawdopodobieństwo, że przyczyną zwlekania jest niskie poczucie własnej wartości.

Wyższe wynik w pytaniach 4, 13, 14 i 19 wskazują, że powodem zwlekania jest twój perfekcjonizm.

Wyższe wyniki w pytaniach 12 i 15 wskazują, że zwlekasz, by w ten sposób regulować swój nastrój.

Wyższe wyniki w pytaniach 1, 6, 16 i 17 wskazują, że powodem jest niska samoregulacja i podatność na czynniki rozpraszające.

Opracowanie powstało na podstawie treści artykułu pt.”Juto to dziś… tyle, że jutro” autorstwa Dr Doroty Krzemionki, który ukazał się w miesięczniku Charaktery (NR1 Styczeń 2012).

Otagowane , , , , ,

Dobre rady wujka z USA

Połączenie kreatywności, obserwacji, badań i konkretnych danych podczas zabawy w product sourcing to klucz do pozyskania dobrego produktu. Im bardziej kreatywna i otwarta na nowości jesteś, tym większe szanse na to, że przyszły produkt okaże się siłą napędzającą twój biznes. A oto jakie rady można znaleźć w książce pt. „What to Sell on Ebay And Where to Get It” napisanej przez Chrisa Malta i Lisę Suttora. Zainteresowanym tematyką product sourcingu polecam tę pozycję w całości, a tutaj znajdziecie najciekawsze według mnie wskazówki.

ZASADA NR 1 Wywęsz pomysł

Wybór produktu nie powinien być tylko jednorazową czynnością, ale raczej ciągłym procesem trwającym tak długo, jak prowadzisz interes. Będąc ciągle w trybie myślenia i poszukiwania, nigdy nie wypadniesz z dobrego toru, bo odpowiedni produkt może przynosić zyski przez dłuższy, jak i krótszy okres. Często okres, w którym produkt będzie się sprzedawał na wysokim poziomie jest nie do przewidzenia. Zależy on od poziomu popytu na ten produkt, od siły konkurencji, albo od nowo wypuszczonych na rynek ulepszonych wersji produktu. Jeśli nie wzbogacasz swojej oferty o kolejne pomysły, nie szukasz nowości, stajesz w miejscu i zaczynasz tracić pieniądze. Poza tym, ciągle poszukując stajesz się silna konkurencją, bo twój radar pracuje na pełnych obrotach i dzięki temu widzisz setki możliwości sprzedażowych dziennie i nie przegapisz żadnej okazji.

Spróbuj wprowadzić produkt sourcing do swojego codziennego życia. Na szczęście, jeśli się zna odpowiednie techniki, nie zabiera to zbyt wiele czasu. Najprościej zacząć wprowadzać elementy product sourcingu do tego, co zwykle robisz. Na przykład spotykając się z przyjaciółmi, ze znajomymi, z ludźmi z pracy, ze szkoły, z sąsiadami rejestruj wszelkie fragmenty rozmowy dotyczące produktów, o których wspomnieli, zainteresowań i hobby, jakie mają. Twórz listę takich produktów wraz z opiniami. To dopiero połowa sukcesu. Nauczyć się jeszcze trzeba oceniać wartość tych opinii. Poza rozmowami z ludźmi inspiruj się wszystkim, co napotkasz w ciągu dnia – tytuł artykułu w gazecie, historia usłyszana w radiu, przypadkowo usłyszana rozmowa w tramwaju. Umiejętnościami w dziedzinie Product sourcing wykażesz się dopiero wtedy, gdy będziesz potrafiła coś z tymi informacjami zrobić, przetworzyć je i przekształcić w pomysł.

ZASADA NR 2 Sprzedawaj to, co sama kochasz ale….

Sprzedaż tego, co tobie samej się podoba może przynieść zysk tylko wtedy, gdy jest akurat na to popyt i/lub jest to produkt niszowy. Ale od swych własnych hobby i zainteresowań warto rozpocząć poszukiwania. Tu jednak należy być ostrożnym – czasami emocje przysłaniają argumenty zdrowego rozsądku. Takie badanie/oszacowanie popytu na dany produkt powinno zostać oparte na konkretnych danych, nie zaś na odczuciach i wewnętrznym przekonaniu.

ZASADA NR 3 Sprzedawaj to, co się sprzedaje.

Nic odkrywczego w tym, że bez popytu na swój produkt świata nie zawojujesz. „Sprzedawaj to, co się sprzedaje’ brzmi trochę banalnie i chyba nawet wkurzająco, ale to NAJWAŻNIEJSZE kryterium wyboru towaru. Przyjrzyj się takim biznesom w swojej okolicy, których produkty/usługi nie spotykają się z dużym zainteresowaniem. Jak myślisz, dlaczego tak jest? Pewnie dlatego, że ktoś tu kiedyś nie przemyślał, czy na dany produkt czy usługę w ogóle jest zapotrzebowanie. Sytuacja staję się tym bardziej denerwująca, kiedy dowiadujemy się że istnieje jedyne wyjście z tej sytuacji – zmiana produktu!

ZASADA NR 4 Obiektywnie oceń potencjał produktu.

Och, jakie to typowe dla początkujących businesswoman! Jednym z najbardziej ograniczających nas czynników jest nasz osobisty stosunek do pewnych produktów. To naturalne, że zabieramy się z reguły za sprzedaż tego, co sami uważamy za wartościowe, interesujące, ciekawe. Ja też zaliczyłam już ten etap w swojej karierze. Bez większego wgłębiania się w temat zdecydowałam, że skoro mnie samej bardzo podobają się ubrania outletowe (które tak a propos  łączą  w sobie dwie najważniejsze kwestie – czyli wysoką jakość i niską cenę) to na pewno inne kobiety będą lgnąć do mojej kolekcji jak niemowlę do matczynej piersi. Tego, że ta strategia marketingowa nie działa dowiedziałam się trochę później…. Później, czyli po tym jak zamknęłam swoją firmę. No dobrze, ale jak z tego wybrnąć? Może zacząć się zastanawiać, czego NIE LUBIĘ? Prawda jak zwykle leży po środku, a jedynym wyjściem jest opanowanie product sourcingu i czerpanie z obu worków – z tego, w którym znajdziesz produkty, które lubisz i z tego, gdzie znajdziesz te, których nie lubisz. Jedno jest pewne – przyglądając się potencjałowi produktu zdejmij różowe okulary i podejdź do tematu w sposób obiektywny. I może się okazać, że dzięki temu nie ominęłaś przypadkiem towaru o ukrytym potencjale.

ZASADA NR 5 Wybór produktu to nie Koło Fortuny.

Jednym z największych błędów, jakie możesz popełnić jako sprzedawca internetowy jest wybranie produktu na chybił trafił. Nie znając docelowego segmentu rynkowego, ani tym bardziej poziomu popytu na daną rzecz, najpewniej zakończysz swoją przygodę ze sprzedażą szybciej niż się tego spodziewasz. Może się to wydawać śmieszne, ale musisz przede wszystkim myśleć o tym KOMU i DLACZEGO będziesz sprzedawać, a dopiero potem CO. Zbliż się do ludzi, popytaj, poobserwuj, czy rzeczywiście istnieje jeszcze coś, czego im brakuje. Dowiedz się, co lubią, na co wydają pieniądze, na jakie powiązane z tymi produktami cele mogą jeszcze wydawać swoje środki dziś i w przyszłości. Wyszkolenie siebie w tym zakresie nie jest proste i szybkie, ale jest za to gwarancją trafności, że będziesz sprzedawać to, co się sprzedaje.

ZASADA NR 6 Nie musisz od razu znać się na tym, co sprzedajesz.

Wbrew pozorom istnieje wielu takich, którzy zaczęli sprzedawać towar, o którym nie mieli większego pojęcia, a mimo to osiągnęli zadowalające wyniki. Jak? Otóż rozpoczynając przygodę ze sprzedażą danego produktu wiedza na jego temat nie jest tak ważna jak umiejętność jego sprzedaży. Wiadomo, że z czasem, jeśli okaże się, że na daną rzecz jest popyt, samoistnie będziesz zdobywać coraz więcej cennych informacji o produkcie.  Wraz z rosnącą sprzedażą warto jednak uczyć się na temat tego, co masz w swojej ofercie. Od tej pory to już od ciebie samej będzie zależało, jak wiele się dowiesz i nauczysz oraz to, czy korzystając z tej wiedzy powiększysz sprzedaż. Najlepsi sprzedawcy to ci, którzy znają swoje produkty na wylot – czyli orientują się, jaka konkretnie wersja w danym czasie jest najbardziej pożądana, zdobywają informację o nadchodzących nowościach, oraz w jakim kierunku rozwija się cała linia produktów. Taka wiedza daje przewagę, i mimo, że całkiem możliwym jest handel czymś, o czym z początku nie mamy pojęcia, to na dłuższą metę brak wiedzy zaczyna doskwierać. W oczach klienta powinnaś być profesjonalistką znająca się na rzeczy, umieć doradzić, rozwijać wątpliwości, informować o dodatkowych produktach.

ZASADA NR 7 Na rynku wciąż jest miejsce dla nowych sprzedających.

Jeśli myślisz, że dobre produkty są limitowane, to niestety nie wiesz, co dobre. Bo właściwie liczba naprawdę ‘gorących’ produktów jest nieograniczona. Początkujący sprzedawca celnie zauważa, że największym zainteresowaniem cieszą się te, które zna gros klientów. WIELKIE MARKI. I zazwyczaj sprzedawcy dobrze na tych markach zarabiają. Tak, zazwyczaj – ale nie zawsze, a już na pewno nie od razu. Ja jednak polecam spojrzeć w stronę tych produktów, które może i nie są znane na całym świecie, ani nawet nie sprzedają się w ogromnych ilościach, ale które mają grono zwolenników skłonnych wydać na nie każdą kwotę. Nie jest łatwo jednak znaleźć niszę, która jeszcze nie została odpowiednio ‘zaopatrzona’. A nawet niewypełniona nisza może okazać się pułapką – na dany produkt może przecież wcale nie być popytu. Najbezpieczniej jest ulokować się w jakimś konkretnym obszarze rynku, na przykład związanym z jakimś nowym i stopniowo rozwijającym się hobby. Tym sposobem unikasz popularnych produktów, których sprzedawcy są dla ciebie zbyt poważną konkurencją, a jednocześnie nie podejmujesz ryzyka sprzedaży w obszarze jeszcze nieodkrytym i nieznanym.

To jak na razie tyle, po więcej wskazówek odsyłam do źródła, a sama się odmeldowuję, by czytać dalej. Pozdrawiam!

Lil

Otagowane , , , , , ,

Product sourcing

Najtrudniejszym etapem dla początkującego internetowego sprzedawcy jest podjęcie decyzji o tym, co sprzedawać i gdzie znaleźć odpowiednich dostawców. Pomimo faktu, że marketing i obsługa klienta stanowią ważne elementy sprzedaży internetowej to właśnie wybór produktu jest fundamentem twojego internetowego biznesu.

Przy wyborze produktu kieruj się tym, czego oczekują twoi potencjalni klienci, na co jest popyt i czego jest jeszcze stosunkowo niewiele w ofercie innych sprzedawców. Te wszystkie czynniki naprowadzą cię na trop opłacalnego produktu.

Wybór produktu, który ma przynieść zyski nie może być efektem szczęśliwego trafu lub zgadywania, ale raczej efektem systematycznego zbierania pomysłów na produkt wraz z szukaniem odpowiednich dostawców. To o czym mówię fachowo nazywa się product sourcing, czyli umiejętność, która tobie jako sprzedawcy bardzo się przyda. Nieważne czy sprzedajesz na allegro, Ebay, na własnej stronie internetowej, czy w jakikolwiek inny sposób online, rozwijając swoje umiejętności w dziedzinie pozyskiwania produktu pomagasz sobie podejmować rozsądne decyzje i wybierać opłacalne produkty. Dodatkowo uczysz się nie tyle tego, jak szukać dobrych towarów, ale przede wszystkim tego, jak prowadzić i budować swój biznes.

Każdy może nauczyć się product sourcingu

Nie ważne jak daleko już jesteś w temacie sprzedaży internetowej. Nie musisz być urodzoną trendsetterką, nieomylnym obserwatorem trendów, czy profesjonalnym sprzedawcą, żeby się nauczyć jak znajdować ‘kury znoszące złote jajka’. Przecież nawet najwięksi i najsilniejsi sprzedawcy na serwisach aukcyjnych zaczynali od zera nie wiedząc nic o tym, jak trafić na dobry produkt.

Autor „What to Sell on Ebay And Where to Get It” sugeruje, że jeśli prowadzisz już biznes internetowy i nie idzie on najlepiej, to albo dlatego, że nie zajmujesz się nim w odpowiedni sposób, albo po prostu dlatego, że wybrałaś nieodpowiedni produkt. Podpowiada też, że trzeba za wszelką ceną znaleźć niszę a potem dostarczyć klientom produkt dobrej jakości. W dobie tanich i powszechnie dostępnych produktów z Chin trudno będzie konkurować ceną, ale na pewno wygrasz z nimi pod względem jakości. A przecież nie każdemu zależy wyłącznie na cenie, prawda?

Jeśli nie pojmiesz na czym dokładnie polega product sourcing może się okazać, że skończysz z wypełnioną niesprzedanymi rzeczami sypialnią, strychem, garażem, czy magazynem. Wniosek jest prosty – musisz sprzedawać to, co się sprzedaje. Wydaje się oczywiste – ale w zastosowaniu już nie jest tak łatwe.

DLACZEGO LUDZIE KUPUJĄ

Czyli jak dowiedzieć się, czego potrzeba na rynku?

W tym nie pomoże żadna szklana kula. Umiejętność wyszukiwania produktów z dobra finansową perspektywą jest niejako powiązana ze sferą psychologii. Ty, jak specjalista od sprzedaży musisz wniknąć w umysły kupujących i najpierw spróbować odpowiedzieć na pytanie ‘Dlaczego ludzie kupują?’

Ludzie kupują z dwóch powodów: aby zaspokoić potrzebę lub zachciankę. Ktoś może potrzebować parę butów, bo stare zupełnie mu się rozkleiły, ale kupuje te od Nike. Dziecko twojej sąsiadki potrzebuje szczoteczki do zębów, ale chce akurat tę ze SpongeBobem w dodatku świecącą, wibrującą i śpiewającą. Większość  tych zakupowych wyborów podyktowana jest pewną ukrytą, podświadomą decyzją. Jeśli zrozumiesz, czego ludzie oczekują i pragną posiadać, będzie ci o wiele łatwiej wyszukać odpowiednie produkty, na które klienci gotowi są wydawać pieniądze.

Podsumowując: produkty i usługi kupowane są zazwyczaj po to, by albo rozwiązać problem (potrzeba), albo by dostarczyć przyjemności (zachcianka). Ponadto klienci kupują rzeczy by pozbyć się stresu, zapewnić sobie rozrywki, oszczędzić czas i/lub pieniądze, dobrze się bawić, zapewnić sobie bezpieczeństwo, albo poprawić jakość życia.

CO LUDZIE KUPUJĄ

Żeby dowiedzieć się, czego oczekuje klient, trzeba przenieść się do jego świata, żyć jego życiem, poznać towarzystwo, w jakim się obraca, ale przede wszystkim rozpoznać jego sytuację finansową i nawyki kupowania. I nie chodzi tu dosłownie o jednego konkretnego klienta – ale o określoną grupę społeczną. Ba! Nie chodzi nawet o jednorazowe działanie – ale o wyrobienie w sobie samej nawyku obserwowania trendów, stylów życia, zmian w społeczeństwie.

Ale to, że śledzić trendy, potrzeby i pragnienia klientów trzeba, mówić chyba nie muszę. To nic nowego. Nie łudź się, że masz wrodzony zmysł do przewidywania trendów rynkowych, albo, że wybierając przypadkowy produkt, do którego akurat masz dostęp zawojujesz nim gusta konsumentów. Zadziwiające jak często się to nie sprawdza i jak często początkujący sprzedawcy popełniają ten sam błąd. Wprowadzając jakiś produkt/usługę na rynek musisz posiadać niezbite dowody na to, że istnieje na rynku albo ‘potrzeba’, albo ‘zachcianka’.

Przykład? Spójrz jak prężnie rozwijają się sklepy z odzieżą używaną. Fenomen niespotykany w krajach Europy Zachodniej, a którego źródłem jest słaba sytuacja finansowa społeczeństwa oraz nasz słowiański pęd do poszukiwania okazji. Jeszcze nie tak dawno lumpeksy były celem mieszkańców dużych osiedli i małych miejscowości, gdzie nigdy nie przelewało się z pieniędzmi. Dziś klientela tych sklepów to także ludzie młodzi, modni, których stać na ubrania z galerii handlowych, ale którzy doceniają oryginalność lumpeksowego asortymentu. Potrzeba ubioru poniekąd przerodziła się w zachciankę – bo przecież w takim sklepie niekiedy trzeba spędzić kilka godzin by  ‘wygrzebać’ coś atrakcyjnego. A ci, którzy przewidzieli ten trend w odpowiednim czasie i dostosowali się do wymagań jakże szerokiej gamy klientów, odnieśli i odnoszą do dziś sukcesy. A wystarczyło dokonać prostej analizy czynników, które są podstawą dobrego biznesu w branży odzieży używanej:

POTRZEBA (ubrania) + ZACHCIANKA (oryginalność, niepowtarzalność) + PRODUKT (rzeczy w niskiej cenie o stosunkowo dobrej jakości) = SPRZEDAŻ

To tylko przykład, ale na rynku na przestrzeni kilkudziesięciu lat zaobserwować można mnóstwo produktów/usług, które równie mocno podsycały emocje i pragnienia konsumentów. Innymi słowy, nowe produkty/usługi są tworzone po to by zapełnić bardzo konkretną lukę na rynku, czyli są dopasowane do potrzeb kupujących, nigdy na odwrót. No chyba, że ktoś ma naprawdę duże możliwości finansowe i marketingowe, by stworzyć produkt, a następnie przekonać ludzi, że istnieje potrzeba, by go mieć. Proszę bardzo!

Wskazówki do dalszej pracy nad poszukiwaniem dobrego produktu:

*dowiedz się, jakie zwyczaje konsumenckie panują w regionie twojego działania,

*podążaj za modą, trendami, stylami życia, oraz poukładaj je wg segmentów rynku,

*zdobywaj informacje na temat potrzeb i pragnień konsumenckich.

Zebranie wszystkich czynników do tzw ‘kupy’ pozwoli ci wyselekcjonować grupę produktów, których dystrybucją mogłabyś się zająć.