POSZUKIWANIE IDEALNEGO PRODUKTU CD – X FACTOR

To, co wybierzesz jako przedmiot sprzedaży musi nie tylko odpowiadać rynkowym wymogom opłacalności, ale musi u ciebie osobiście wzbudzać konkretne emocje i dawać poczucie, że przyniesie sukces.

I znów posłużę się listą pytań. Ta umożliwi odnalezienie czynnika X w danym produkcie.

  1. Czy produkt, który chcesz sprzedawać jest sezonowy? Sezonowość produktów wpływa znacząco na poziom cen – przed sezonem warto je zatem sprzedawać, po sezonie warto kupować. Będziesz również przy okazji uczyć się ile produktu zamówić by po sezonie nie oddawać go ‘za pół darmo’.
  2. Czy twój wybrany produkt jest obecnie modny, czy moda na niego właśnie przemija? Często w sklepach widujemy znaczne przeceny towarów, które jeszcze niedawno dzięki temu, że były trendy kosztowały znaczenie więcej niż są warte. Przykład z życia? Dziś kupiłam dwa 2-częsciowe komplety pościeli bardzo dobrej jakości 100% bawełny za połowę wartości jednego kompletu! Tylko dlatego, że jest na niej wizerunek Justina Biebera (co mi w zupełności jest obojętne). Cena takiego produktu przed kilkoma miesiącami była dla mnie wręcz zaporowa, co jednak wielu nastolatkom bez pamięci zakochanym w piosenkarzu nie przeszkadzało.
  3. Czy produkt, który cię zainteresował pozwala na czerpanie zysków ze sprzedaży innych, związanych z nim towarów? Czy te towary niosą ze sobą potencjalną możliwość zysku? To pytanie dotyczy pewnego marketingowego zabiegu, który pozwala w niektórych sytuacjach na czerpanie większych korzyści z produktów związanych z głównym produktem niż z niego samego, mimo, że jednostkowy zysk ze sprzedaży dodatkowych towarów jest niewielki. Sprzedając drukarki na przykład możesz liczyć na dochody ze sprzedaży tuszów, tonerów, papieru do kopiowania itp. A sam fakt, ze posiadasz w ofercie zasoby związane z drukarkami jedynie klienta zachęci do kupowania u ciebie.
  4. Czy jest jeszcze ktoś na portalu aukcyjnym, w galerii handlowej lub okolicy, w której chciałabyś działać, kto sprzedaje dokładnie to, co ty?  Jeśli nikt się tym jeszcze nie zajął to są dwa wyjścia – albo jest to produkt, który jeszcze nie wkroczył na dany rynek i masz w ręku prawdziwego ASA! albo (i zazwyczaj tak właśnie jest) jest to produkt, który wprawdzie na rynku już istnieje i jest klientom znany, ale nie sprzedaje się z zyskiem.
  5. Czy marża z zysku spełnia twoje oczekiwania? Oblicz zyski ze sprzedaży oraz koszty całego przedsięwzięcia i w zależności od tego, czy chcesz dorobić do etatu, czy ze sprzedazy żyć, zdecyduj, czy wystarczy ci to byś była finansowo usatysfakcjonowana. To proste – oblicz ile dziennie klatek musiałabyś sprzedać a następnie realnie oceń, czy jesteś w stanie to zrobić. Podczas gdy 1000zł zysków miesięcznie dla jednego będą wystarczające, inny nie zadowoli się 10 000tys zł. Chcąc zwiększyć zysk będziesz musiała albo wybrać inny produkt, na taki który da się kupić jeszcze taniej i sprzedać jeszcze drożej niż poprzedni, albo sprzedawać dużo więcej niż obecnie.
  6. Czy produkt będzie sprzedawany w dużych ilościach i dosyć regularnie, czy raczej rzadziej i w mniejszych ilościach? W tym miejscu chodzi o produkty typu pokarm dla gryzoni (jeśli już jesteśmy w tym temacie), na którym być może jednostkowo dużo nie zarobisz, ale będzie sprzedawał się regularnie i to w sumie pozwoli ci zarobić, albo też z drugiej strony produkty o dużo mniejszym zainteresowaniu ze strony klienta, typu np. nowoczesna klatka z automatycznym podgrzewaniem, klimatyzacją i  oświetleniem. Na tym drugim również da się zarobić, ale nie oszukujmy się, klientów na takie cuda nie znajdziesz tak wielu jak na pokarm.
  7. Czy dostawca oferuje interesujące zniżki przy zakupie większych ilości towaru? Zazwyczaj rozpoczynając współpracę z konkretnym dostawcą płacisz za towar więcej i w miarę upływu czasu, przy regularnych zakupach u niego dostajesz upust i działalność opłaca się jeszcze bardziej, i co ważne – dla obu stron. Dlatego wybierając produkt na sprzedaż kieruj się także jego dostępnością, konkurencją wśród dostawców i oferowanymi przez nich promocjami.
  8. Czy produkt jest częścią długofalowego planu sprzedażowego? Być może chciałabyś od razu otworzyć sklep zoologiczny, ale skoro finanse i doświadczenie na to nie pozwalają, to klatki dla gryzoni mogą naprawdę okazać się jedyną słuszną drogą do wymarzonego sklepu dla zwierząt. Takie podejście nie tylko uchroni cię przed niepotrzebnymi stratami, ale również wiele cię nauczy, a przy okazji może poprowadzić do całkiem innego pomysłu na sklep. Ważne mogą się też okazać kontakty nawiązane podczas drogi do celu głównego.
  9. Czy możesz sobie finansowo pozwolić na ten produkt? Pytam, czy chcąc zaopatrzyć się w towar nie spłuczesz się zupełnie z kapitału. Wiadomo, gdy wydaje ci się, że w końcu znalazłaś produkt idealny, popadasz w szał i kupujesz bez większego zastanowienia. Ale powtarzam to już któryś raz – nie ważne za ile produkt sprzedasz, zarabia się w momencie jego zakupu.
  10. Czy ufasz swojej intuicji? W miarę upływu czasu nauczysz się już z daleka rozpoznawać jaki potencjał ma dany produkt, i czy poradzisz sobie z jego sprzedażą. I czasami intuicja podpowie ci trafnie, a czasami wyprowadzi na manowce. Ale za każdym razem będziesz bogatsza w doświadczenia, kontakty i możliwości.

Widzisz już jak dużo czynników X decyduje o wyjątkowości produktu, który chcesz rozprowadzać. Oprócz tego, istnieje też mnóstwo innych sposobów na ocenę wartości sprzedażowej produktu, m.in rozwiązania oferowane przez serwisy aukcyjne, które dostarczają dane, raporty o sprzedaży konkretnych produktów i pozwalają na ustalenie interesujących faktów na ten temat, takich jak poziom średniej ceny produktu czy  ilość licytujących.

 

Otagowane , , , , , ,

OCEŃ WARTOŚĆ PRODUKTU cd.

Pomijając fakt, że trzeba sprzedawać to, co ludzi chcą kupować, zanim zaczniesz oceniać wartość danego produktu, zastanów się na spokojnie, czym chciałabyś handlować. To ma szczególne znaczenie jeśli chodzi o rodzaj sprzedaży – internetowa, stacjonarna. Wolisz zając się sprzedażą wysyłkową i oferować rzeczy łatwe do zapakowania, czy może nie stanowi to dla ciebie większego problemu aby oferować również przedmioty o dużej wadze i rozmiarach? Zaproponuję ci listę pytań, które pozwolą na zredukownie listy produktów.

1. Chcesz sprzedawać różnorodne produkty czy raczej skupić się na jednej linii niszowych produktów?

2. Jak dużo miejsca posiadasz na magazynowanie towarów?

3. Jak dużo kapitału przeznaczanego na zakup towarów posiadasz?

4. Jak duże produkty chciałabyś wysyłać?

5. Chcesz wysyłać tylko na terenie kraju, czy również za granicę?

6. Czy jesteś w stanie odbierać duże ilości towaru, na przykład na paletach?

7. Będziesz odbierać towar we własnym zakresie, czy wolisz aby ci go dostarczono?

8. Czy posiadasz sprzęt do fotografowania produktów oraz obróbki zdjęć, które umieścisz na aukcjach?

9. W jaki sposób będziesz pakować towary wysyłane do klientów – opakowania z własnym logo? Czy masz dostęp do tanich materiałów wysyłkowych?

To oczywiście nie jest wyczerpująca lista pytań, ale pomaga wyeliminować te produkty, których z jakiegoś powodu nie będziesz w stanie sprzedawać. Załóżmy, że masz małe mieszkanie, w którym mimo wszystko na początek chciałabyś magazynować towary. Wymyśliłaś, że zajmiesz się sprzętem do hodowli gryzoni. Po pierwsze może okazać się, że w mieszkaniu nie będzie miejsca nie tylko dla sporych rozmiarów klatek, ale pomyśl, gdzie będziesz je pakować, jak znosić po schodach do samochodu, no i przy okazji jeszcze tam mieszkać?

Gotowa lista pytań nie wystarczy byś oceniła produkt wystarczająco dobrze. Nikt nie jest w stanie zaopatrzyć cię w gotowy przepis na opłacalny biznes. Chodzi o to by nauczyć się analizowania, obserwowania suchych matematycznych danych dotyczących poziomu cen i sprzedaży produktu na danym rynku a także innych danych, których matematycznie zmierzyć się nie da. I zamiast od razu podpisywać umowę najmu lokalu, najpierw dokładnie przyjrzyj się okolicy, w której będziesz prowadzić sprzedaż. Obserwuj konkurentów, ich klientów, towar, ceny, atmosferę sprzedaży, sposób prezentacji nowych towarów oraz tych przecenionych. Może się okazać na przykład, że sprzęt dla gryzoni nijak nie będzie pasował do małego centrum handlowego, w którym przeważa zdrowa żywność czy chińska odzież.

Analiza każdego szczegółu dotycząca samego produktu, czy też lokalu, portalu internetowego, cen, konkurencji i wielu innych jest niezastąpionym sposobem na znalezienie niszy na rynku. Jeśli nie masz do tego cierpliwości, albo też nie ufasz swoim własnym przemyśleniom, znajdź osobę, która ci w tym pomoże – w końcu co dwie głowy to nie jedna!

Dodatkową pomocą przy analizie opłacalności sprzedaży danego produktu może okazać się poniższa lista pytań.

  1. Jak przedstawiają się dane dotyczące ilościowej sprzedaży detalicznej produktu? Ujmując to prościej wchodząc na popularny portal aukcyjny sprawdzasz ile klatek dla chomików posiadają sprzedawcy oraz ile zostało sprzedanych biorąc pod uwagę jakiś konkretny okres (załóżmy w ciągu 2 tygodni albo 4 tygodni). Liczysz udział procentowy sprzedanych klatek w ogólnej liczbie klatek konkretnego typu wystawionych na aukcjach.
  2. Jaka jest obecna cena konkretnego typu klatek na tym portalu?
  3. Jaka jest ich średnia cena?
  4. Ile jest dostępnych egzemplarzy? Czy jest ich nadmiar, czy może znalazłoby się jeszcze i miejsce dla twojego towaru?
  5. Czy i ilu nowych sprzedawców zaoferowało swój towar w ciągu 2 tygodni?
  6. Biorąc pod uwagę cykl życia produktu, w jakim etapie są klatki, które chcesz sprzedawać? Czy są to zupełne nowości w tej branży, czy towar, który jest już bardzo dobrze znany klientom?
  7. Ilu jest sprzedawców oferujących konkretny typ klatek? Czy będziesz konkurować z setkami ofert, czy może tylko z garstką?
  8. Czy są rekordziści w sprzedaży klatek, którzy wyraźnie opanowali rynek? Jeśli tak to spodziewaj się trudności w wybiciu się na szczyt tej listy, szczególnie gdy nie znajdziesz sposobu na zwrócenie uwagi klienta na swoje produkty.
  9. Ile wyniosą cię koszty wysyłki? Ile waży i mierzy pojedyncza klatka? Porównaj ceny przesyłek u różnych sprzedawców.
  10. Czy będziesz potrzebowała specjalnego rodzaju opakowań, kartonów, taśm i innych potrzebnych do wysyłki akcesoriów. Koszty opakowań oraz wysyłki przy towarach o dużych gabarytach, albo takich o delikatnej konstrukcji mogą grać sporą rolę w kształtowaniu poziomu ich cen.
  11. Czy cena, jaką zaproponował ci hurtownik lub producent klatek pozwala ci na opłacalną konkurencję z innymi sprzedawcami?
  12. Czy satysfakcjonuje cię cena za jaką sprzedasz pojedynczą klatkę odliczając koszt jej zakupu u producenta, koszt zapakowania, wysyłki, obsługi aukcji itd.?

Jeśli przebrnęłaś przez listę pytań o zabarwieniu matematycznym i odpowiedź wciąż brzmi TAK, to przechodzimy dalej.

Otagowane , , , , , , , ,

Oceń wartość produktu

Jak ocenić, czy twój pomysł na sprzedaż ma potencjał?

Skoro jesteś na moim blogu to z pewnością miałaś już wcześniej kilka pomysłów na to, co sprzedawać. Może nawet masz długą listę tych towarów i teraz zastanawiasz się,  który z nich mógłby przynieść ci największe zyski. Osobiście wierzę w ogromną moc kobiecej intuicji, jednak decydując się na założenie sklepu nie kierowałabym się tylko swoim przeczuciem.

Istnieją na szczęście metody pozwalające zminimalizować ryzyko wpadki. Musisz zrobić research, czyli badanie oparte na suchych danych, które pozwoli oszacować czy i jakich zysków można spodziewać się po danym produkcie. Dane te to na przykład liczba klientów chcących kupić ten produkt, to jak sprzedaje się on do tej pory, czy też ilu jest dostawców tego towaru i jakie oferują ceny.

Odpowiednie strategie i umiejętności pozwalają na ocenę potencjału danego produktu. Ja wybrałam takie, które szczególnie odpowiadają kobietom, ponieważ nie opierają się tylko na sztywnej analizie danych liczbowych, ale pozwalają również na emocjonalną ocenę ‘produktowych’ możliwości.

Od ogółu do szczegółu

Ocenę produktu zaczynamy od danych ogólnych – czyli:

  1. Oszacowanie popytu
  2. Rozpoznanie, w której fazie życia dany produkt funkcjonuje na rynku
  3. Subiektywna ocena tego, czy produkt do ciebie pasuje

Zaczynamy od punktu nr 1 – POPYT. Co byś nie wymyśliła,  najlepszą drogą do zarobienia pieniędzy jest sprzedaż tego, co ludzie chcą kupić. Popyt rynkowy już kiedyś na blogu opisywałam, ale dla zasady przypomnę, że jest to ilość produktu, którą chcą kupić klienci w danej cenie, przy uwzględnieniu ilości tego produktu dostępnego na rynku. To proste – jeśli na rynku istnieje wielu klientów chcących posiadać daną rzecz, ale niewiele tej rzeczy – popyt rośnie. Jeśli jest mało chętnych, a dużo towaru – popyt maleje. I jest jeszcze jedna opcja – jeśli ilość produktu na rynku jest stała i ilość chętnych utrzymuje się również na stałym wysokim poziomie, popyt jest także wysoki.

Punkt nr 2 odnosi się do jednego z popularnych terminów z zakresu ekonomii – Cyklu Życia Produktu.

Każdy produkt dostępny na rynku przechodzi te same fazy. To, w której fazie dany produkt jest determinuje jego przyszły los i potencjał sprzedażowy. Jeśli zainteresowałaś się produktem, który znajduje się jeszcze w początkowej fazie cyklu, łatwiej ci będzie windować cenę produktu oraz dłużej będziesz mogła czerpać z niego korzyści. Jeśli produkt kończy swój rynkowy żywot, zderzysz się z nadmiarem produktu oraz ze spadającymi cenami.

Tak wygląda prosty wykres Cyklu Życia Produktu

  1. Wynalezienie produktu. W tej fazie produkt nie jest jeszcze dostępny. Są rynki, które chłoną nowe produkty niczym gąbka wodę – przede wszystkim chodzi o artykuły hi-tech takie jak komputery, tablety, telefony, aparaty foto. Istnieją też takie, które wymagają wcześniejszej kampanii edukacyjnej wśród konsumentów prowadzącej do przekonania ich, że potrzebują nowego produktu – na przykład przedziwne zabawki i akcesoria dla zwierząt.
  2. Wprowadzenie na rynek. Sukces wprowadzonego na rynek produktu zależy głownie od dwóch rzeczy: od tego czy istnieje aktualnie stłumiony popyt i od działań marketingowych. Stłumiony popyt to najprościej rzecz ujmując pewne zachowanie konsumentów, którzy po dłuższym okresie zaciskania pasa pozwalają sobie na zakupy, których wcześniej sobie odmawiali. Wprowadzenie na rynek produktu, który wzbudzi taki stłumiony popyt u konsumentów gwarantuje ogromne zyski, ponieważ cena sprzedaży może wielokrotnie przewyższyć cenę produkcji. Cechy charakterystyczne tej fazy to niepewność i ryzyko działalności, ograniczona liczba konkurentów, potrzeba kapitału na finansowanie działalności i reklamy, możliwość windowania cen.
  3. Faza wzrostu. W tym momencie świadomość klientów o obecności produktu na rynku jest już dość duża, rośnie także popyt. To właśnie w tej fazie sprzedawcy obserwują największy wzrost zysków ze sprzedaży. A to wynika z prostej przyczyny – w tej fazie popyt wciąż przerasta podaż, wobec tego cena produktu utrzymuje się na stałym wysokim poziomie. Pojawiać zaczynają się jednak konkurenci, którzy skutecznie doprowadzają do stopniowego obniżania ceny produktu.
  4. Dojrzałość. W miarę jak produkt na dobre zagnieżdża się na rynku, poziom sprzedaży jest wciąż duży, ale daje się już zauważyć dysproporcje pomiędzy popytem i podażą, oczywiście na niekorzyść sprzedawców. Konkurencja rośnie, rynek zaczyna się przesycać, a sprzedawcy niechętnie podchodzą do obniżania cen. Długość fazy dojrzałości produktu różni się w zależności od tego, jak dużo zostało wyprodukowane i wprowadzone na rynek. Jeśli producent zalał rynek swoim towarem, lub gdy zaczął wprowadzać na rynek ulepszone wersje produktu zbyt szybko, faza zostaje skrócona. Na domiar złego klienci stają się coraz bardziej wybredni, walka konkurencji trwa i zwiększają się wydatki na reklamę.
  5. Schyłek. Charakterystyczna cecha tego stadium to spadające ceny produktu. Tendencja ta dotyczy wszystkich począwszy od producenta, który pozbywa się towaru często poniżej kosztu produkcji, poprzez hurtowników i skończywszy na sprzedawcach detalicznych. Produkt przestał być dla klienta atrakcyjny. Dobra strona tej sytuacji to możliwość zakupu towaru po bardzo korzystnych cenach na przykład od sprzedawców likwidujących działalność lub pozbywających się nadmiaru zaopatrzenia. Jednak decydując się na sprzedaż towaru w jego schyłkowej fazie życia musisz liczyć się z tym, że nie zbijesz na nim kokosów i będziesz sprzedawać po minimalnej dającej ci jakiekolwiek korzyści cenie. No chyba, że masz możliwość wkroczenia na inny, może zagraniczny rynek lub odnalazłaś niszę, której klienci wciąż zainteresowani są produktem lub jakimś jego aspektem.

Poszukując produktu do swojego sklepu zorientuj się, w której akurat fazie się znajduje. Nie oszukuj się, że interesujący cię produkt jest w fazie wzrostu, gdy w rzeczywistości rynek jest nim już przesycony, a klienci zaczynają szukać czegoś innego.  I pamiętaj, że nie o samo stadium życia produktu chodzi, ale o to co się z tym nierozerwalnie wiąże – ilość konsumentów chcących dany produkt nabyć, czyli po prostu POPYT.

A o tym, jak rozpoznać, który produkt do ciebie pasuje, napiszę już wkrótce.

Otagowane , , , , ,

Nisza

Prawdę mówiąc zgodnie z tym co piszą specjaliści na temat sprzedaży w Internecie, to największą moc mają towary niszowe. Nie jest to oczywiście odkrycie godne Nobla, ale to nie zmienia faktu, że samo znalezienie niszy z jakimś potencjałem jest już godne nagrody.

Co to jest nisza?

Chodzi oczywiście o niszę rynkową, ponieważ ta ekologiczna, czy też z zakresu architektury nas tutaj nie interesuje. Najprościej rzecz ujmując jest to miejsce, segment rynku jeszcze niezajęty przez konkurencję. To także klienci oczekujący jakiegoś konkretnego towaru lub usługi określonego typu. Słowa ‘niezajęty’, ‘niezaspokojony’, ‘oczekujący’ już sygnalizują, że nisza to coś obiecującego, prawda?

Jeśli zajmiesz się sprzedażą towarów niszowych, koncentrujesz się przede wszystkim na jednym konkretnym segmencie rynku i zamiast skupiać się na zaspokojeniu potrzeb większej ilości klientów, starasz się być dostawcą dla niewielkiego grona kupujących. A ci kupujący mają podobne potrzeby i oczekiwania.

Na przykład rynek damskiej odzieży jest bardzo zyskownym segmentem, a jedną z niszowych gałęzi tego rynku jest odzież dla kobiet w ciąży. Różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami rynków jest fakt, że w tym niszowym jesteś w stanie szczegółowo wskazać potrzebę klientów (w tym wypadku ubrania dostosowane dla kobiet oczekujących dziecka). Istnieje mnóstwo innych potrzeb w segmencie odzieży damskiej, które można bezpośrednio przełożyć na konkretne produkty:

Potrzeba/problem: brak pełnej rozmiarówki w sklepach sieciowych –> nisza: odzież dla kobiet w rozmiarach powyżej 46 i/lub poniżej 34.

Potrzeba/problem: niewielki wybór modnych torebek z naturalnej skóry –> nisza: torebki damskie w nowoczesnych wzorach wykonane ze skory naturalnej.

Potrzeba/problem: podkreślające figurę biustonosze i korygujące majtki –> nisza:  sklep z bielizną korygującą i wyszczuplającą figurę.

Mam nadzieję, że wyraźnie widać, w jaki sposób możesz taką niszę znaleźć – punktem wyjścia jest zawsze określona potrzeba na rynku, lub nierozwiązany problem klienta. Potem znajdujesz rozwiązanie w postaci konkretnego towaru.

Oczywiście zaraz sobie pomyślisz, że przecież takie sklepy już istnieją, żadna to nowość. No tak, ja nie opowiadam, jak wynaleźć nowy towar, tu nie o to chodzi. Podpowiadam jedynie, że łatwiej skupić się na zaspokajaniu jednej potrzeby niż rzucaniu się na głęboką wodę w sprzedaż odzieży damskiej w szerokim zakresie.

Żeby określoną gałąź rynku nazwać niszą, musi ona  zawierać jeszcze jeden mały, ale za to istotny komponent – grupę klientów zainteresowanych kupnem produktu/usługi. Jeśli nie ma klientów chętnych wydać na twój produkt pieniądze to wtedy segment rynku którym się zainteresowałaś nie jest niszą, a jedynie gałęzią rynku. I być może ze względu na ten jeden element definicji słowa ‘nisza’ tak ciężko ją odnaleźć.

Rynek niszowy:

– odpowiada na potrzeby klientów oczekujących określonego towaru lub usługi. Jeśli nie potrafisz rozpoznać potrzeby na rynku nie będziesz w stanie znaleźć produktu niszowego,

– to ten, którego klienci chcą wydawać pieniądze, a ich jedynym problemem jest brak odpowiedniego towaru,

– charakteryzuje się dość stałym zainteresowaniem ze strony klientów i dobrymi perspektywami na przyszłość,

– musi posiadać potencjał w postaci produktów, które ewoluują i będą w stanie zaspokoić potrzeby klientów w przyszłości. To oznacza na przykład, że gdy ubrania plus-size dla kobiet okażą się już zbyt popularne, jesteś w stanie przemienić asortyment na ubrania plus-size ale dla nastolatków,

– powinien zostać zaatakowany pod odpowiednim kątem – czasem tyle wystarczy by pozytywnie zaskoczyć klientów czymś, co wydaje się dobrze znane,a czego potencjał nie został do końca wykorzystany,

– nie jest rynkiem unikalnym, ale wyrasta z innego większego rynku,

– to taki rynek, w który wchodzisz się głęboko a nie szeroko i płytko. To oznacza, że sprzedając akcesoria dla zwierząt w sklepie zoologicznym, masz do wyboru trzy różne rodzaje obroży dla psów. Jeśli natomiast masz sklep niszowy będziesz posiadać kilka rodzajów obroży w rożnych stylach i dostosowanych dla dużych jak i małych psów.

Każdy większy dział rynku kryje w sobie zakątki, które zostały jakby zepchnięte na dalszy plan, zignorowane przez sprzedawców. Te zapomniane segmenty mogą stać się szansą dla wszystkich, którzy chcieliby spróbować swoich sił w sprzedaży.

I na koniec o tym by nie pomylić popytu niszowego z chwilową modą. W ciągu ostatnich kilku miesięcy sprzedaż serii „Fifty Shades of Grey” osiągnęła ogromne wyniki na całym świecie. Wielu się pewnie na tym tytule wzbogaciło. Jednak koncentrując się wyłącznie na przelotnej modzie biznesu nie zrobisz, ale to nie oznacza, że nie możesz od takiej przelotnej mody tej przygody rozpocząć. Przecież literatura przeznaczona dla typowych fanek serii o bogatym panie Greyu może okazać się doskonałym rynkiem niszowym.

Nisza z punktu widzenia konsumenta

Co przyciąga klientów do sklepów oferujących towary niszowe? Po pierwsze oszczędność czasu, po drugie zbyt duży wybór towarów w sklepach sieciowych. Decydując się na sklep niszowy klient jest świadomy, że nie będzie musiał szukać produktu wśród rzeczy, które mu są zupełnie zbędne.

Nisza z punktu widzenia sprzedawcy:

– jako sprzedawca początkujący będziesz musiała przede wszystkim wykazać się dobrymi umiejętnościami w zakresie product sourcing – czyli zapewnić sobie dostawców i świetne kontakty. Mając na celu sprzedaż okrojonego zakresu produktów skupiasz się na mniejszej ilości kontrahentów, w związku z czym jesteś w stanie zacieśnić z nimi więzi. A to odbije się na cenach jakie zaoferujesz klientowi.

– koncentrując się na określonej potrzebie na rynku powoli stajesz się ekspertem i znasz swoje produkty na tyle dobrze, że potrafisz lepiej doradzić klientowi niż ktoś, kto oferuje całą gamę produktów.

– szybciej reagujesz na nowe trendy w twojej gałęzi rynku i łatwiej rozpoznać ci pojawiające się kolejne potrzeby wśród konsumentów.

– od strony marketingowej też pójdzie z górki ze względu na to, że dokładnie wiadomo, do kogo kierujesz swoje usługi. Oferując towary dla kobiet ciężarnych, osób starszych, czy dzieci dostosujesz kolorystykę banerów, zdjęcia czy też tekst reklamy tak, by trafiła do odpowiedniego konsumenta.

– tendencja w zakresie sprzedaży niszowej jest taka, że im bardziej wyspecjalizowany sklep, tym większe dochody. Na przykład, sprzedawca oferujący ekskluzywne wózki dziecięce znanej firmy osiągnie więcej dochodu niż ten, który oferuje wózki dostępne w każdym supermarkecie.

Podsumowując prowadzenie sklepu z towarami niszowymi można porównać do żonglowania – jeśli nie jesteś dobrym żonglerem łatwiej ci będzie podrzucać dwoma piłeczkami niż trzema lub więcej. Oczywiście z czasem możesz dorzucić kolejną piłeczkę w postaci nowego sklepu niszowego. Tym razem jednak będziesz bogatsza w doświadczenie i począwszy od poszukiwania produktu i dostawców, poprzez wyposażenie sklepu, czy stworzenie strony internetowej po kontakty z klientami wszystko pójdzie łatwiej niż za pierwszym razem. Linia produktów może się zmienić zupełnie, jednak proces tworzenia takiego sklepu pozostanie taki sam.

Otagowane , , , , ,

Restauracja starych fotografii

Tym, dla których temat fotografii jest bliski zaproponuję niszowy biznes. Może okazać się on dużym sukcesem w przypadku, gdy zaopiekuje się nim ktoś z dużym talentem i motywacją do pracy.

Czym zajmuje się firma

  • Retusz i naprawa starych zdjęć (kolorowych i czarno-białych),
  • Retusz i naprawa  starych dokumentów takich jak akty urodzenia, akty małżeństwa, dyplomy,
  • Przywracanie koloru wyblakłym fotografiom, usuwanie uszkodzeń, wyrównanie kontrastu,
  • Wydruk poprawionych zdjęć i/lub nagranie ich na nośnik pamięci – CD, USB lub inne.

Potrzeba na rynku

Każdy z nas posiada w domu stare zniszczone fotografie. Mogą przedstawiać one nasze babcie, dziadków ale również innych przodków, których od dawna już z nami nie ma. Takie zdjęcia to jedna z niewielu pamiątek, jakie nam po nich pozostały. Co prawda zdjęcia wykonane w ostatnich 20—30 latach przetrwają dłużej w oryginalnym stanie niż te sprzed pół wieku lecz każde czeka ten sam los. Upływ czasu, warunki atmosferyczne, kurz, zmiana temperatury, wilgotność doprowadzają do powolnej śmierci tych rodzinnych skarbów. Niewiele z nas przechowuje jeszcze stare negatywy, które mogłyby posłużyć do ponownego wywołania starych fotografii. A nawet jeśli je posiadamy może się okazać, że i one uległy z biegiem czasu jakimś uszkodzeniom.

Praca restauratora zdjęć i dokumentów bazuje na korzystaniu z nowoczesnych cyfrowych technologii w zakresie skanowania i obróbki zdjęć. W efekcie zdjęcia powinny wyglądać tak, jak wykonane wczoraj, albo nawet i lepiej niż oryginały. Obrazy mogą, w zależności od potrzeb klienta, zostać wydrukowane przy użyciu nowoczesnej drukarki i papieru fotograficznego, lub zostać umieszczone na jakimś nośniku pamięci by móc je wydrukować w przyszłości.

Wyzwania

Wszystko zaczyna się od zaplecza, jakim będziesz dysponować. Chodzi oczywiście nie tylko o sprzęt, ale przede wszystkim o twoje umiejętności. Poleciłabym ten biznes nie tylko dla profesjonalnych fotografów lub specjalistów obróbki zdjęć, ale dla każdego, kogo fascynuje fotografia i mimo, że nie zajmuje się tym zawodowo, to jest w tym dobry i robi to z pasją. Jest to swego rodzaju alternatywa dla pomysłu na zakład fotograficzny, czy inne usługi foto, których jest teraz mnóstwo i ciężko się w tej branży przebić.

Jeśli chodzi o sprzęt warto zainteresować się kupnem specjalnie dostosowanego do skanowania zdjęć skanera. Jego możliwości będą decydujące jeśli chodzi o jakoś przerobionego zdjęcia. Dodatkowo będzie ci potrzebne oprogramowanie do skanowania, które w żaden sposób nie może ograniczać twoich usług. Po tym jak oryginał zdjęcia zostanie zeskanowany na dysk komputera, dzięki programom graficznym zajmiesz się kolorem zdjęcia, kontrastem, wyostrzysz pewne detale, usuniesz zarysowania i uszkodzenia. Może się zdarzyć, że zostaniesz poproszona o większą ingerencję w zdjęcie, na przykład o usunięcie tła albo nawet poszczególnych postaci. Na szczęście rynek oferuje pełną gamę programów, spośród których znawca tematu wybierze sobie ten najbardziej odpowiedni.

Nie zapomnij również o stronie internetowej. To idealne miejsce na prezentację swoich umiejętności.

Tutaj warto wspomnieć, że będziesz potrzebować jeszcze wielu wielu innych rekwizytów by wyposażyć swoje miejsce pracy, jednak twój talent oraz sprzęt komputerowy to najważniejsze elementy.

Jak zacząć?

Przede wszystkim od zostania ekspertem w tej dziedzinie. Nie zaczynaj dopóki nie jesteś przekonana, że można w twoje ręce bezpiecznie przekazać cenne pamiątki rodzinne. Zainwestuj w dobry sprzęt i oprogramowanie oraz przygotuj się do zadania sumiennie. Poszukaj kursów oferujących naukę obróbki zdjęć. A gdy będziesz gotowa przygotuj materiały promocyjne w postaci swoich najlepszych prac oraz ulotek, którymi rozreklamujesz swoje usługi.

Taki biznes możesz prowadzić w swoim domu a usługi w całości wykonywać przez Internet. W miarę upływu czasu sama zdecydujesz, czy wynajęcie studia będzie lepszym rozwiązaniem niż praca we własnym mieszkaniu. Tu musisz jednak zastanowić się nad tym, czy nie lepiej korzystać z oryginalnych zdjęć, które zeskanujesz na własnym skanerze czy z kopii zeskanowanych domowym sprzętem przez klienta.

Zrób rozpoznanie rynku i dowiedz się ile podobnych biznesów jest w okolicy. Sprawdź, jakie dokładnie usługi oferują i w jakiej cenie.

Załóż stronę internetową wraz z przykładami swoich prac.

Argumentami przemawiającymi za takim profilem zakładu fotograficznego jest coraz powszechniejsze zainteresowanie rodzinnymi pamiątkami, starociami zapomnianymi gdzieś na strychu oraz fakt, że taki biznes możesz poprowadzić z domu.

Otagowane , , , , ,

Strumień pomysłów

Jak to jest, że niektórzy wpadają na świetny pomysł na firmę od tak, bez wysiłku, a inni potrafią jedynie powielać pomysły innych? Pomysł okazuje się trafiony nie tylko dlatego, że jest tym określonym jedynym w swoim rodzaju, ale przede wszystkim dlatego, że przytrafił się określonej osobie w określonym miejscu i czasie. To oczywiście wcale nie musi być przypadek, i z reguły nie jest.

Bo na dobry pomysł się wpada świadomie. Być może i spontanicznie, nagle i z euforią, ale raczej świadomie. Jak? Kiedy? Wtedy, gdy zbudowaliśmy wokół siebie pole, otoczkę, dzięki której normalnie żyjąc i funkcjonując widzimy świat pod pewnym kątem – postrzegając pewne sprawy jako potencjalne źródło dochodu.

Nie jestem specjalistką, ale wiem, że ja już to pole wokół siebie mam. Postrzegam świat i ludzi w inny sposób niż wcześniej. Dostrzegam nowe możliwości, zapisuję je, szukam informacji na ich temat, a gdy się okazuje, że pomysł jest całkiem interesujący przekazuję go wam tu na tym blogu. A dzielę się tym z wami, bo liczę na odzew. Bez krytyki z różnych stron pomysł jest tylko pomysłem.

Niekończący się strumień pomysłów przydaje się każdemu, kto chce mieć swój biznes i każdemu, kto ten biznes już ma. Autor wcześniej już cytowanej przeze mnie książki „What to sell on Ebay and where to Get it” twierdzi, że aby zbudować wokół siebie to pole trzeba zmienić swój sposób myślenia i zainstalować w sobie pewien mechanizm filtrujący przychodzące nam do głowy pomysły. Posiadając taki filtr przesiewasz pomysły poprzez zadawanie sobie dodatkowych pytań, typu: Czy dany produkt, usługa albo nisza rynkowa ma jakiś potencjał?

Czytając gazetę, książkę, oglądając dziennik w TV jesteś bombardowana informacjami, które dzięki nowemu sposobowi myślenia zamieniasz na pomysły. Dziś na przykład szukałam pomocy na jednym z forum dla kierowców. Wielu z nich narzeka na słabą znajomość przepisów u młodych ludzi oraz na ich słabą orientację w ruchu drogowym. Od razu pomyślałam o przyczynach tego problemu. A dzięki temu, że towarzyszy mi pole wokół mnie mój umysł nakierował mnie na pewną ideę. Skoro młodzi kierowcy mają problemy na ulicach, to znaczy, że mają mało doświadczenia, co jest zrozumiałe bo przecież są młodzi. A gdyby tak naukę jazdy rozpocząć już w dzieciństwie?

Pojawia się chwila namysłu… Hmmm no dobrze, ale jak? Wypuścić dzieci na ulice? Nie!! Zbudować im tory przypominające ulice, wsadzić w małe plastikowe autka ale z mechanizmem przypominającym prawdziwe samochody, nauczyć je rozpoznawać znaki drogowe i powoli wypracowywać prawidłowe odruchy kierowców. I przypomniało mi się jak niecałe 2 tygodnie wcześniej obserwowałam mojego siostrzeńca jak skrzętnie operuje małym traktorkiem na pedały. 5 letnie dziecko może nauczyć się jak wycofać by nie uderzyć w ścianę, oraz w którą stronę kręcić kierownicą by wyjechać w prawo.

I tak to się zaczyna. Otoczenie wysyła ci informację, ty ją przetwarzasz, a dzięki temu, że jesteś nastawiona w odpowiedni sposób zaczynasz wyszukiwać potencjału w pomyśle. I wtedy musi zacząć działać filtr, który zweryfikuje twój tok myślenia i sam pomysł.

Wszystko sprowadza się do wspomnianego wyżej strumienia pomysłów oraz do myślenia o świecie pod kątem rozwiązywania czyichś problemów. Znasz rozwiązanie – zacznij na nim zarabiać. Oglądając program w Tv, czy to program informacyjny, talk show, rozrywkowy nie daj się wciągnąć w intrygujące historie, ale obserwuj, co się dzieje w społeczeństwie – jak ludzie spędzają wolny czas, na co wydają pieniądze, czym się interesują, co jest modne, z jakimi problemami się borykają. Myślisz już w ten sposób? Czy może to, co piszę wydaje ci się być tylko mrzonką?

A oto ćwiczenie, które pomoże wam zainstalować w sobie mechanizm filtrujący pomysły.

Wyobraź sobie, że nie masz żadnych pomysłów na biznes, żadnych złych czy dobrych doświadczeń w tej kwestii, ani zielonego pojęcia o jakiejkolwiek niszy na rynku. Twój umysł jest czystą białą kartką, a ty jesteś otwarta na wszelkie nowości. Weź do ręki jakikolwiek magazyn, codzienną gazetę, czasopismo czy katalog. Przynieś sobie długopis i czystą kartkę papieru. Zanim otworzysz którąś z gazet nastaw swój umysł na filtrowanie informacji pod pewnym kątem. Jak? Wyobraź sobie, że każde słowo, zdanie, zdjęcie, nagłówek, hasło reklamowe napotkane na stronach tych gazet musi przejść pewną selekcję. Przeprowadzisz ją zadając sobie pytanie – Czy produkt/usługa/nisza ma dla mnie jakoś potencjał? Czy decydując się na biznes z udziałem tego produktu/usługi/niszy zarobię pieniądze?

Na to ćwiczenie masz 15 minut i ani chwili dłużej. Nie czytaj artykułów w całości, wyłapuj poszczególne skrawki, informacje, które przykuwają twoją uwagę. Zaufaj sobie i nie próbuj edytować swoich myśli przed zapisaniem ich na kartce. Zapisuj informacje dokładnie tak, jak je widzisz. Nie musisz ich do końca rozumieć i nadawać im od razu głębszego sensu. Po prostu jeśli cię zainteresowały, zapisz je. Gdy skończysz przeglądać czasopisma spójrz na swoją listę. Ile pomysłów masz? Ile z nich jest czymś nowym, świeżym, kreatywnym?

A oto moje przykłady pochodzące z rożnych źródeł:

  1. Meblowy Fast-food. Dlaczego Polacy kochają kupować w Ikei?
  2. Zaciskaj pasa ze smakiem. Smaczne dania za grosze.
  3. Sprzedawcy ignorują ubrania plus-size dla nastolatków.
  4. Przekształciła się w postać z kreskówki. Wygląda jak lalka.
  5. ..ten kraj nie ma nawet nowoczesnego przemysłu samochodowego czy elektronicznego, wmawia się nam, że mamy dobrą żywność, i to ma być nasza lokomotywa…”
  6. Goły tyłek albo biust świetnie nadają się na umieszczenie logo jakiegoś produktu, a nawet nieduży slogan reklamowy.
  7. Deskorolkowe Mistrzostwa Świata.
  8. Raper Psy został pierwszym gwiazdorem pop Korei Południowej, który wraz ze swoim kawałkiem Gangnam Style zdołał wspiąć się na szczyt list przebojów Wielkiej Brytanii.
  9. Czy szpitalne kuchnie dbają o pacjentów z zaleceniem specjalnej diety?

Oto przykład jak ja analizuje konkretny podpunkt listy.

Ile biznesowych pomysłów potrafisz wytropić śledząc moją listę? Co najmniej setkę, i to z tej jednej listy! A pomyśl ile takich pomysłów znajdziesz zapisując 20, 50 czy 100 kolejnych wartych uwagi kąsków z gazet i czasopism. Możliwości są nieskończone.

Co prawda na początku może ci się to wydawać dziwne, że analizujesz takie wyrwane z kontekstu zdania każdego dnia. A jeśli wiadomo, że każdy z nas codziennie odbiera od 1,500 do 3,000 informacji, takie zachowanie może tym bardziej dziwić i przerażać. Ale z czasem wejdzie ci to w krew i samoistnie każdą napotkaną informację będziesz roztrząsać pod jednym względem – czyli jak na tym można zarobić. I nigdy nie wiesz, kiedy wpadniesz na pomysł, który zwali cię z nóg.

Dla mnie jedynym wytłumaczeniem sukcesu w biznesie u jednych i totalnej porażki u drugich jest to, że podczas gdy jedni próbują dostrzec na wszelkie sposoby możliwości produktu czy usługi, drudzy czekają, aż te możliwości same się przed nimi ujawnią. I nie dla żartów specjaliści twierdzą, że istnieje jeszcze mnóstwo nisz, które czekają na zapełnienie.

O pobudzaniu umysłu do chodzenia nowymi ścieżkami wiedział już Leonardo da Vinci, który twierdził, że jeśli długo patrzysz na brudną ścianę, możesz dostrzec na niej krajobrazy, sceny bitew, chmury, śmieszne twarze, itd. Sam artysta polecał tę metodę jako doskonałe narzędzie otwierania swojego umysłu na nowe myśli. Jeśli zaczniesz widzieć świat innymi oczami, zaczynasz dostrzegać to, co wcześniej było poza tobą, otwierasz swój umysł na zupełnie nowe wrażenia i pozwalasz swym myślom migrować w kierunku, w którym nigdy byś w inny sposób nie dotarła. Ale żeby zacząć inaczej postrzegać świat, musisz zacząć zachowywać się inaczej – wprowadzać zmiany do swej codziennej rutyny. Na przykład zamiast szczotkować zęby prawą ręką zrób to od czasu do czasu lewą; zamiast pojechać na pocztę znaną ci trasą, pojedź na około; zamiast samochodem do pracy, pojedź rowerem; zamiast zamówić pizzę, idź do greckiej restauracji.

To co wyżej opisałam wydaje się bardzo optymistyczne, prawda? Wychodzi przecież na to, że odnalezienie swego biznesowego zajęcia nie może być takie trudne, a już na pewno nie niemożliwe. To jednak dopiero pierwszy etap, po którym zawsze musi przyjść etap ewaluacji pomysłu, czyli realistyczna ocena jego możliwości.

Ale o tym następnym razem. Zapraszam później!

Otagowane , , , , ,

Gotowe pomysły – Doradca ds. wyboru kierunku studiów

Opis zadań

  • Pomoc maturzystom oraz ich rodzicom podjąć świadomą decyzję dotyczącą dalszego kształcenia,
  • Dostarczać aktualnych i wyczerpujących informacji na temat nowych kierunków studiów, ofert uczelni, kryteriów dostępu na wybrany kierunek, ofert stypendialnych oraz pomocy finansowej dla studentów.

Potrzeba na rynku

Właśnie rusza nowy rok akademicki. Na stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego uczelnie hucznie i dumnie oświadczają, że wprowadzone niedawno reformy dają lepsze rozwiązania pozwalające na zwiększoną współpracę uczelni z przedsiębiorcami oraz dostosowanie programów studiów do potrzeb rynku. Jednym z nowych rozwiązań jest przekazanie uczelniom większej swobody w kreowaniu nowych programów i kierunków studiów. Znika gotowa lista kierunków ustalana centralnie przez ministerstwo. To uczelnie mają tworzyć swoje oferty a nowe kierunki mają uwzględniać nie tylko rozwój wiedzy, poziom gospodarki i potrzeby na rynku pracy, ale mają również zaspokajać oczekiwania studentów. Powstaną nowe programy umożliwiające lepsze wykorzystanie umiejętności studentów oraz zwiększające ich kompetencje społeczne. Jednym z nich będzie program ‘Generacja Przyszłości’, który będzie miał na celu pomoc studentom wybitnie uzdolnionym i reprezentującym polskie uczelnie na prestiżowych międzynarodowych konkursach. Znajdą się więc pieniądze na koszty związane z wyjazdem studenta na takie imprezy oraz na przygotowanie się do nich. Inne programy, takie jak ‘Diamentowy Grant’ wspierający studentów w karierze naukowej i finansujący badania naukowe oraz Program TOP 500 Innovators, który pomaga zdobywać praktyczne umiejętności na najlepszych światowych uczelniach, będą kontynuowane w nowym roku akademickim.

Te wszystkie działania mają prowadzić do maksymalnego zwiększenia szans młodych ludzi na znalezienie zatrudnienia i poprawę ich szans na rynku pracy.

Zanim jednak te programy zaczną studenta obejmować musi się on zdecydować na jeden z tysięcy kierunków oferowanych przez uczelnie w całym kraju. Czym się będzie kierował? Bardzo często modą na dany kierunek, prestiżem zawodowym, czy też popularnością wśród znajomych. Inni natomiast chcą po prostu dostać się na jakiekolwiek studia. Wybór ten nie jest prosty, w wielu przypadkach dokonywany pochopnie, bez namysłu. Jedna decyzja podjęta za młodu a niesie za sobą konsekwencje na całe życie. Istnieje wiele technik aby dokonać wyboru o jak najmniejszych negatywnych skutkach. Zwykle jednak kończy się to na wyborze spośród dwóch możliwości – brać to, co wszyscy, albo wyłamać się z tłumu. A czasem warto przy tej okazji wziąć pod uwagę swoje pasje, zainteresowania, a także dane statystyczne i ogólną sytuację na rynku pracy w kraju czy też we własnej miejscowości.

Wg danych statystycznych o szkolnictwie wyższym liczba studentów wzrasta z roku na rok i obecnie kształtuje się na poziomie 1,850 tys. (w roku akademickim 2010/2011). Zanim wybrali się na studia każdy z nich borykał się z tym samym problemem – wyborem szkoły, która nie tylko ma świetną ofertę, ale też prestiż, ciekawe studenckie życie, oraz pozwoli na zdobycie dobrze opłacanego zawodu.

W gruncie rzeczy takiego wyboru przyszły student nie dokonuje sam – pomagają członkowie rodziny, być może rówieśnicy, pedagog szkolny, czy też doradca zawodowy. I tu pojawia się luka jak dotąd skutecznie nie zapełniona. Doradca ds. wyboru kierunku studiów może okazać się nieocenioną pomocą dla kogoś, kto bardzo chciałby studiować, ale nie jest w stanie sam zdecydować, co chciałby w życiu robić i w czym mógłby być dobry. Podobnie jak doradca zawodowy skupiałby się na karierze zawodowej swojego klienta, ale raczej w perspektywicznej wersji. Jego zadanie to przede wszystkim trafna decyzja w sprawie wyboru uczelni i kierunku kształcenia wyższego.

To według mnie świetne zajęcie dla już praktykujących doradców zawodowych, którzy dzięki temu wzbogaciliby swoją ofertę usług. Ale także dla nauczycieli (może i też emerytowanych), pedagogów, nauczycieli akademickich i innych osób ściśle związanych ze szkolnictwem wyższym.

Praca doradcy ds. wyboru kierunku studiów polega przede wszystkim na osobistym kontakcie z przyszłym studentem, na zbieraniu dotyczących go informacji oraz informacji na temat dostępnych kierunków studiów, informowanie o warunkach przyjęć na konkretny kierunek, o perspektywach pracy po skończeniu konkretnego kierunku. Ważną okazać się może również ocena sytuacji finansowej klienta, lokalizacja uczelni,  a co za tym idzie informowanie o warunkach pomocy socjalnej oferowanej przez konkretną uczelnię.

Opierając się na informacjach, które zdobędziesz jako doradca będziesz musiała umiejętnie je przetworzyć tak, aby w efekcie końcowym uzyskać listę kierunków i uczelni, które mogłabyś zarekomendować swojemu klientowi. Lista ta musi zawierać tylko takie kierunki, które odpowiadają wymaganiom, umiejętnościom i innym uwarunkowaniom konkretnego klienta.

Źródło: http://openphoto.net

Wyzwania

Największym wyzwaniem dla ciebie jako doradcy będzie pomaganie przyszłym studentom w dokonywaniu REALISTYCZNYCH wyborów. Będziesz zatem musiała liczyć się z tym, że bardzo ambitnemu ale mniej zdolnemu uczniowi odradzisz  UJ czy też Uniwersytet Warszawski. Czasami trzeba będzie wziąć pod uwagę również takie czynniki jak predyspozycje psychologiczne przyszłego studenta i w przypadku, gdy jest silnie związany z rodziną, czy miejscem w którym żyje, odradzisz mu przeprowadzkę do wielkiego miasta oddalonego o 500 km od domu. W takich i w wielu innych przypadkach jako doradca musisz wziąć pod uwagę zdanie rodziny przyszłego studenta – to od nich będzie zależało, czy stać go będzie na opłacenie akademika, opłaty, życie, podręczniki, dojazdy czy tez ewentualne zajęcia dodatkowe. Te informacje pozwolą ci na stworzenie listy kierunków i uczelni, które będą w zasięgu klienta, nie poza nim.

W wielu przypadkach będziesz musiała doradzić, aby student złożył podania do więcej niż jednej uczelni lub na więcej niż jeden kierunek. Kierunek drugiego lub trzeciego wyboru może okazać się właśnie tym, na który twój klient zostanie przyjęty w sytuacji gdy kierunek pierwszego wyboru okaże się zbyt oblegany. Dlatego kategoryzuj poszczególne kierunki jako te najlepszego wyboru, kierunki drugiej kategorii oraz na końcu kierunki ‘bezpieczeństwa’.

Zadnie doradcy ds. wyboru kierunku studiów kończy się w momencie, gdy klient otrzyma listę kierunków dopasowanych do niego pod każdym względem. Jednak zawsze możesz poszerzyć swoją ofertę o pomoc w dopełnieniu formalności przy składaniu dokumentów na konkretny kierunek.

Rozpoznanie terenu

Spędź trochę czasu na studiowaniu ofert szkół wyższych w kraju, być może również za granicą. Obecnie nie jest to wcale trudnym zadaniem biorąc pod uwagę, że każda uczelnia posiada stronę internetową wraz z ofertą oraz wymogami formalnymi. Przeanalizuj warunki przyjęć na konkretny kierunek, sposób przyjmowania przyszłych studentów oraz terminy przyjęć. Poszukaj materiałów statystycznych, badań oraz innych źródeł, które pomogą ci oszacować szanse absolwentów danej uczelni/kierunku na rynku pracy. Poznaj ranking szkół wyższych, ich prestiż krajowy czy też międzynarodowy, liczbę studentów biorących udział w konkursach, sukcesy studentów. Spróbuj również oszacować miesięczne koszty utrzymania się w danym miejscu podczas studiów oraz wysokość możliwych stypendiów czy dotacji jak i warunki ich otrzymania.

Jak zacząć?

Spróbuj skontaktować się z reprezentantami szkół wyższych, które będziesz rekomendować i zapytaj o wszystko, co na ich temat cię interesuje oraz czy nie poleciliby twoich usług wśród chętnych na studia. Niektórzy z nich, szczególnie ci z małych niepublicznych szkół będą zadowoleni i zainteresowani współpracą, podczas gdy na przykład pracownicy dużych renomowanych uczelni mogą potraktować cie z góry i odesłać z kwitkiem.

Ważne by ludzie o tobie wiedzieli – rozmieść plakaty reklamowe w centrach handlowych i w miejscach o dużym natężeniu pieszych. Umieść ogłoszenie w lokalnej gazecie, stronie internetowej czy też w pobliżu szkół średnich oraz domów młodzieżowych.

Koszty

Wydatki na rozpoczęcie biznesu będą wiązały się ze wszystkim tym, co pomoże ci zdobyć niezbędne informacje o uczelniach – wyjazdy, zakup broszur, roczników statystycznych, przewodników po uczelniach. Kolejną kategorią wydatków jest oczywiście reklama. Dochodzi również problem z miejscem wykonywania usług – w zależności, czy będziesz dojeżdżać do klienta, czy wynajmiesz lokal, koszty będą wyglądały inaczej.

Koszt usług

W tej branży wchodzi w grę raczej opłata za godzinę pracy doradcy. Możesz uprościć zadanie podając stałą kwotę za na przykład 5 czy 6 godzin pracy. Typowy plan takich zajęć to początkowe konsultacje (2 godz), research czyli zdobywanie informacji o kierunkach i uczelniach (2 godz), oraz zapoznanie przyszłego studenta i jego rodziny z wynikami twoich poszukiwań (1 godz). Jeśli zostaniesz poproszona o dodatkowe konsultacje, pobierz opłatę jak za godzinę twojej pracy.

Otagowane , , , , , ,

Zarabiać więcej robiąc mniej

Temat na dzisiaj to DOCHÓD PASYWNY, czyli najłatwiejszy sposób na osiągnięcie niezależności finansowej. Opiera się na idei zarabiania bez konieczności regularnego wkładu twojego czasu i pracy. Innymi słowy dochód pasywny to pieniądze, które regularnie zarabiasz a które są generowane przy niewielkim lub zerowym nakładzie wysiłku i czasu. Oczywiście istnieje jakiś wkład – ale teoretycznie powinien być to wkład jednorazowy, który pociąga za sobą regularne dochody w przyszłości. W przeciwieństwie do dochodu aktywnego zarabiasz nawet wtedy gdy przestajesz pracować.

Proste przykłady na osiągnięcie dochodu pasywnego:

  1. Dochód z wynajmu nieruchomości,
  2. Dochody czerpane z opatentowania wynalazku,
  3. Tantiemy za książkę, piosenkę, video, zdjęcia, publikację, lub inne prace,
  4. Dochody z firmy, której prowadzeniem zajmuje się manager,
  5. Dywidendy z posiadanych papierów wartościowych,
  6. Odsetki od posiadanych środków pieniężnych,
  7. Własna storna internetowa, na której wyświetlane są reklamy,
  8. Programy partnerskie,
  9. Reklama na samochodzie, bilbord postawiony na posiadanej przez nas działce,

Idea dochodu pasywnego nie opiera się na jedynie na czerpaniu zysków garściami. Nie jest dobra dla kogoś, kto z natury jest leniwym marzycielem i spędza pół dnia grając w gry online. Nie jest też dla kogoś typu „Potrzebuję 10 tys. na remont łazienki”. Aby stworzyć źródło dochodu pasywnego trzeba PRACOWAĆ.  Pracować i myśleć. Czyli najpierw wysiłek a potem nagroda.

Oczywistym jest też to, że nagrodę tę dostaną ci, którzy w określonym czasie i miejscu posiadają pewne środki finansowe i/lub talenty, umiejętności i odpowiednie cechy osobowości. Wobec tego istnieją dwie kategorie dochodu pasywnego.

Pierwsza, w której mieszczą się wszystkie źródła dochodu pasywnego zależne od określonego wkładu finansowego. I druga, do której zaliczymy takie źródła dochodu, które nie potrzebują kapitału.

Tym, którzy decydują się na pierwszą kategorię będą potrzebne pieniądze – środki rodzinne, kapitał od inwestorów, kredyty bankowe. Przykładem może być wybudowanie budynku mieszkalnego za pieniądze pożyczone z banku. Pomimo tego, że różnica pomiędzy środkami zainwestowanymi w to przedsięwzięcie a zyskami z niego może okazać się kolosalna, to jednak strumień dochodów może okazać się długoterminowy gdy zdecydujemy się na wynajem mieszkań. Ryzyko przy sprzedaży mieszkań jest większe, zależne od wielu czynników, ale stopień zysku oraz tempo spłaty zadłużenia może okazać się bardziej korzystne niż w przypadku wynajmu.

Innym przykładem mogą być udziały w jakiejś firmie – fabryce, sklepie. Zakładając, że pozwolimy by przedsiębiorstwo się zadłużyło na rzecz ekspansji na inne rynki, możemy liczyć się z przyszłym zyskiem płynącym z kolejnych oddziałów firmy.

Kolejnym przykładem jest inwestycja w papiery wartościowe. Jeśli posiadamy kapitał początkowy w wysokości 1000000 zł, kupując akcje liczymy się z określonym rocznym dochodem z dywidend. Czy w tym czasie spędzasz wakacje na Tenryfie, grasz w gry online czy pracujesz na działce – zyski płyną nieustannie. Jest jednak jeden problem – ten milion!

Przechodzę jednak do drugiej kategorii dochodu pasywnego z tego w względu, że zaglądające to kobiety (a może mężczyźni też?) nie dysponują raczej ogromnym kapitałem, który akurat tutaj nie jest warunkiem koniecznym. Tutaj podstawą jest wyłącznie nasz wkład osobowościowy.  Liczą się więc talenty, umiejętności, wewnętrzny stan ducha, inspiracja, pasja i wszystko to, o czym na tym blogu mowa. Do źródeł dochodu pasywnego w tej kategorii zaliczmy dochody z pracy twórczej – napisanie książki, stworzenie utworu muzycznego, opatentowanie wynalazku, stworzenie znaku towarowego, założenie strony internetowej.

Najprostszą ścieżką do zbudowania sobie źródła dochodu pasywnego jest wykorzystanie w pierwszej kolejności dochodu aktywnego. Jak to się odbywa? Proste – pracujesz na etacie, a zaoszczędzone pieniądze inwestujesz w coś, co przyniesie ci zyski w przyszłości. Przykładem może być prawnik lub lekarz, który wykorzystując środki otrzymywane w ramach comiesięcznego wynagrodzenia za pracę otwiera własny gabinet zatrudniając w nim specjalistów albo też kupuje udziały w firmie medycznej/kancelarii prawniczej. Wadą tego sposobu na osiągnięcie źródeł dochodu pasywnego jest rozciągniecie zysków w czasie. Zaletą natomiast pewność tych zysków, oraz komfort psychiczny, który daje bezpieczna praca na etacie.

A teraz pytanie do was – Czy mogłabyś albo czy umiałabyś stworzyć taki produkt, który pozwoliłby ci na utworzenie źródła dochodu pasywnego? Jeśli masz pomysł podziel się nim ze mną, skomentuj, może wspólnie doradzimy, czy to ma sens 🙂

Pozdrawiam

Lil

Otagowane , , ,

Gotowe pomysły – firma edukacyjna

Opis zadań:

– pomaganie uczniom/studentom w osiąganiu lepszych wyników w szkole,

– oferowanie prywatnych zajęć z określonego przedmiotu.

Potrzeba na rynku

Każdy z nas znajduje się w życiu w takiej sytuacji, kiedy wymaga od innych określonej pomocy. O ile dorosły człowiek jest w stanie często sam pokonać swoje niedomagania, o tyle dziecko potrzebuje tej pomocy z zewnątrz. Każdy z nas charakteryzuje się tym, że w jednej dziedzinie czuje się jak ryba w wodzie, podczas gdy w innej nie umie się odnaleźć.

Podczas mojej pracy jako nauczyciel w szkole podstawowej sama doświadczyłam, jak trudna może okazać się gramatyka obcego języka dla dziecka, które jest niesamowicie uzdolnione artystycznie, czy też sportowo. Były również i takie dzieci, które co prawda gramatyczne zasady opanowały w mig, ale nie potrafiły napisać ani jednego poprawnego zdania przy ich użyciu. Dziecko może się okazać geniuszem matematycznym, ale w tym samym czasie może nie być w stanie nauczyć się języka obcego.

Jak wiadomo rodzicom zależy na tym, by dziecko rozwijało się w każdej szkolnej dziedzinie, by nie zostawało ‘w tyle’ za rówieśnikami. I wielu z nich próbuje samemu udzielić dziecku pomocy, co okazuje się niekiedy ekstremalnie trudne, lub wręcz niemożliwe. Rodzice się denerwują, dziecko płacze, pojawia się stres i napięcie, którego można uniknąć zwracając się do profesjonalisty o pomoc.

Obecnie udzielanie korepetycji ‘po godzinach’ przez nauczycieli, którzy zakładają własne firmy edukacyjne jest bardzo powszechne i pozwala zreperować ich niski budżet. Sami podkreślają, że takie rozwiązanie to nie tylko sposób na dodatkowy zarobek, ale także komfort pracy z jednym uczniem.

Wyzwania

Żeby zostać korepetytorem nie wystarczy po prostu znać się na określonym temacie, trzeba przede wszystkim umieć nauczać. Zdolność komunikacji, cierpliwość, wytrwałość, dobra organizacja pracy to tylko kilka z cech, które na pewno musisz posiadać.

Ponadto jako korepetytor nie możesz zamknąć się w czterech ścianach swojego gabinetu, bo kontakt z nauczycielami i rodzicami dziecka jest równie ważny jak sam proces uczenia.

Rozpoznanie rynku

Rodzice bardzo dobrze wiedzą o tym, że sukces w szkole gwarantuje miejsce w dobrym gimnazjum, liceum, czy tez na uczelni wyższej. Wiedzą też, że nawet najzdolniejsze dziecko ma swoje słabości, które to mogą mu bardzo ograniczyć szanse na sukces, i które nie mogą zostać zignorowane.

Zwróć uwagę również na dzisiejsze metody sprawdzania wiedzy – są to testy z kluczem odpowiedzi. Aby dobrze się do nich przygotować nie wystarczy opanować przedmiot, ale trzeba znać reguły gry. Mam na myśli sposób oceniania, ilość punktów za określone zadania, sposób ich rozwiązywania, strategię pracy, i wreszcie czytanie treści zadań ze zrozumieniem.

Dobry korepetytor podczas udzielania lekcji nie będzie się skupiał na całej dziedzinie,  w której się specjalizuje – ale dla określonej osoby i w określonym czasie będzie wybierał taki zakres, który maksymalnie zwiększy u danej osoby szanse na wysoką punktację na egzaminie.

Wobec tego liczy się również materiał, który posiadasz – często będziesz musiała dotrzeć do testów z poprzednich lat, podręczników już wycofanych ze sprzedaży, tekstów źródłowych.

Źródło http://www.flickr.com

Jak zacząć

Najlepszym punktem wyjściowym jest dyplom ukończenia studiów pedagogicznych i prawo do nauczania jakiegoś przedmiotu. Oraz przede wszystkim doświadczenie jako nauczyciel. To jednak nie oznacza, że nie możesz oprzeć się na innym rodzaju doświadczenia – praca z ludźmi, opieka nad dziećmi, znajomość obsługi komputera lub określonego specjalistycznego oprogramowania może okazać się również świetnym fundamentem twojej działalności. Jednak bez względu na to jakie doświadczenie z poprzednich miejsc pracy niesiesz ze sobą, warto być na czasie ze wszelkimi nowościami dotyczącymi twojej dziedziny, operować specjalistycznym językiem oraz znać metody nauczania i płynnie posługiwać się technikami nauczania.

Warto zdobyć różnorodne dowody na to, że masz doświadczenie – świadectwa pracy, referencje, udokumentowane sukcesy jako korepetytor.

Reklama może ograniczyć się do ogłoszenia w lokalnej gazecie, stronie ogłoszeniowej w Internecie, czy też krótkich ogłoszeń w pobliżu szkół i bibliotek.

Zakładając firmę edukacyjną powinnaś:

– założyć działalność gospodarczą

– zadbać o pomieszczenie i materiały

-zarejestrować się w Kuratorium Oświaty i w Wydziale Edukacji Starostwa Powiatu (nie jest to konieczny warunek ale daje większy prestiż i wiarygodność)

Wydatki

Koszty początkowe ograniczą się do kosztów reklamy i promocji. Może się okazać również, że chciałabyś mieć swoją stronę internetową – wobec tego zapłacisz za stworzenie takiej strony i za domenę. Kolejne wydatki to zakup podręczników i innych materiałów pomocnych przy udzielaniu korepetycji, jak i przy powiększaniu swojej własnej wiedzy.

Liczy się również miejsce, w którym chcesz nauczać. Jeśli będziesz mobilna i zaoferujesz dojazd do klienta (co swoją drogą jest obecnie standardem) licz się z kosztami dojazdu, lub kosztami utrzymania samochodu. Jeśli natomiast zdecydujesz się na korepetycje we własnym mieszkaniu postaraj się przeznaczyć na to jedno osobne pomieszczenie, tak żeby klient nie czuł się intruzem w twoim domu. Jest jeszcze inny sposób, niosący jednak za sobą większe koszty, a mianowicie chodzi o wynajęcie biura lub gabinetu. Gdy zdecydowałaś się zarejestrowanie firmy w Wydziale Edukacji Starostwa Powiatu musisz przestrzegać Ustawy o Systemie Oświaty i nie tylko prowadzić zajęcia według ściśle wyznaczonego programu ale również dostosować salę wykładową do wytycznych BHP, Sanepidu i straży pożarnej. Zwiększa to jednak koszty utrzymania firmy, bo takie miejsce należy wynająć w szkole lub innym odpowiednio wyposażonym miejscu. Decyzja zależy od tego, jak tobie będzie wygodniej i jakim budżetem dysponujesz.

Jak określić ceny

Zazwyczaj ustala się stawkę godzinową. Możesz zaoferować obniżkę ceny, gdy klient zwiększy ilość godzin w ciągu miesiąca lub semestru. Powszechnie przyjmuje się również, że koszty dojazdu do klienta, który mieszka w znacznej odległości od ciebie pokrywa on sam.

Ceny kursu zależą o takich czynników jak:

– poziom nauczania (szkoła podstawowa, średnia, studia, gimnazjum),

– stopień naukowy i doświadczenie nauczyciela,

– miejsce wykonywania usługi,

– ilość uczniów na zajęciach,

– jakoś nauczania,

– rodzaj zajęć – korepetycje, kurs, przygotowanie do egzaminu.

 

Z obserwacji rynku edukacyjnego popyt na lekcje indywidualne rośnie, szczególnie jeśli chodzi o języki obce i matematykę, która niedawno została wprowadzona jako maturalny przedmiot obowiązkowy. Jest także liczna grupa chętnych na korepetycje z języka polskiego przygotowujące do matury. Ale indywidualne lekcje można prowadzić nie tylko z przedmiotów szkolnych, popularnością cieszą się także zajęcia z gry w szachy, na instrumentach, z obsługi komputera, zajęcia plastyczne, z rysunku, itd.

I mimo, że wykształcenie kierunkowe i tytuł stanowi w tej dziedzinie ogromną przewagę nad innymi, to niekoniecznie trzeba być fachowcem w określonej dziedzinie by być w tym dobrym. Największa rolę odgrywa doświadczenie pedagogiczne, pasja do tego co się robi i chęć rozwijania się.

 

Otagowane , , , , , ,

CO MASZ ZROBIĆ DZIŚ, ZRÓB… DZIŚ!

Dzisiaj trochę z dziedziny psychologii, która bezpośrednio i pośrednio wpływa na to, jak podchodzimy do zakładania i prowadzenia firmy. Konkretnie chodzi  mi o zjawisko nazywane prokrastynacją, czyli odkładaniem wszystkiego na jutro. A przecież jutro to dziś… tyle, że jutro!

Dlaczego tak łatwo nam odkładać sprawy na potem?

Zastanów się, czy jako osoba, która ma tendencję do zwlekania z wykonywaniem zadań, jesteś predysponowana do sukcesu. Raczej wątpię. Ludzie sukcesu na przekroju wieków nie zwlekali z wdrożeniem swoich planów w życie – Edison, Bill Gates, Bell i inni zabrali się do roboty natychmiast, stworzyli żarówkę, komputer osobisty, telefon bez zbędnego odkładania tego w czasie. Mogłoby przecież być i tak, że ktoś uprzedziłby ich i to nie ich nazwiska firmowałyby te wynalazki.

My natomiast, zwykli szarzy ludzie skutecznie utrudniamy sobie drogę do sukcesu – tygodniami, miesiącami,  latami odkładamy to, co ważne. Poczynając od takich błahych zadań jak nauka do egzaminu, oddanie sprawozdania, posprzątanie łazienki po miłość, wybudowanie domu, założenie rodziny, czy stworzenie własnej firmy. Wszyscy powtarzamy to magiczne Jutro się tym zajmę. I przychodzi to jutro, a my znowu powtarzamy to samo zdanie.

To nieustanne odkładanie na później ważnych spraw i zajmowanie się w tym czasie czymś zupełnie nieistotnym to właśnie prokrastynacja. Plaga tego zjawiska rozprzestrzenia się coraz szybciej. Może dlatego, że nasze życie ciągle przyspiesza, mamy coraz więcej obowiązków i coraz mniej wolnego czasu.  I paradoksalnie im więcej na głowie, tym więcej zostaje odłożone na wieczne jutro. Ale czy prokrastynację można sobie tłumaczyć tylko lenistwem? Czy odkładanie obowiązków i fundowanie sobie przyjemności w zamian jest wyłącznie efektem naszego wygodnictwa?

Odkładanie ważnych spraw łączy się nierozerwalnie z rosnącą presją czasu i nieprzyjemności, jakie mogą nas dotknąć w przypadku, gdy zadanie nie zostanie wykonane. Pojawia się także ryzyko, że czynności wykonywane w pośpiechu mogą nieść za sobą błędy i niedociągnięcia. A to może również oddziaływać na zwiększenie kosztów oraz negatywnie wpływać na pracę i komfort innych. Prokrastynatorzy jednym zdaniem płacą za swoje odkładanie. Po pierwsze tracą nerwy działając w pośpiechu, a żyjąc w stresie wpływają negatywnie na swój system odpornościowy, gorzej śpią, są zgorzkniali i niezadowoleni z życia. Po drugie odczuwają żal i mają wyrzuty sumienia, że źle gospodarują swoim czasem i w wyniku tego stracili coś, co mogliby osiągnąć, gdyby zadanie wykonali na czas. Ten żal odnosi się nie tylko do utraconych szans finansowych, ale również szans w kontaktach międzyludzkich. I w dodatku jest dokładnie tak jak w powiedzeniu Lepiej żałować, że się coś zrobiło, nawet źle, niż, że nie zrobiło wcale.

Dlaczego zwlekamy?

Wyobraź sobie, że masz pracę, której nie znosisz i w dodatku małą płacą. Postanawiasz napisać lepszy list motywacyjny i poszukać nowej pracy. Siadasz do zadania, myślisz intensywnie, po czym postanawiasz zajrzeć na fejsbuka, bo przecież od pół godziny wiele mogło się tam wydarzyć. Przez chwilę czujesz się świetnie – z jednej strony dlatego, że oderwałaś się od czegoś, co jest trudne i wymaga wysiłku, po drugie dlatego, że teraz możesz poświęcić się przyjemności. Ale to zadowolenie niestety trwa krótko, a potem dostajesz za to za swoje. Pojawia się żal, strach i obawa przed konsekwencjami. Samopoczucie się pogarsza, zaczynasz marudzić, jest ci źle i smutno. A wtedy to dopiero trudno jest się zabrać za robotę. Smutek i żal skutecznie odwodzi cie od decyzji o podjęciu jakiekolwiek działania – bo jeszcze bardziej intensywnie nie widzisz w tym żadnego sensu. Chcesz wreszcie poczuć się lepiej. Więc zamiast pisać ten list dzwonisz do koleżanki i idziecie do pubu. Znowu odkładasz.

Ta huśtawka emocji co prawda dokucza ci bardzo, ale mimo to nie łączysz tego bezpośrednio ze swoim zwlekaniem. Zwalasz wszystko na swoje złe samopoczucie, brzydką pogodę, niesprzyjające warunki pracy. A w rzeczywistości sama sobie tę huśtawkę sponsorujesz.

Jedną przyczynę zwlekania mamy – ucieczka przed zadaniem nieprzyjemnym. Ale uciekamy przed zadaniami trudnymi lub tymi szczególnie ważnymi. I tymi, których finał jest zbyt odległy, byś musiała się nimi teraz przejmować. Odkładamy też takie, które wydają się zbyt łatwe, i które wg nas mogłyby jeszcze poczekać.

Trudne i ważne zadania da się zawsze podzielić na mniejsze partie, które od razu staja się ‘mniej’ przerażające. Ale odkładając łatwe zadania możemy wpaść w pułapkę – po drodze mogą wystąpić trudności, których nie przewidzimy, ale czasu na ich pokonanie nam już zabraknie. Nie przeceniaj swoich możliwości!

Dobra recepta – nie obciążaj sobie jutra zbyt dużą ilością spraw. Może się okazać, że połowy z nich nie dasz rady wykonać, inne odłożysz na kolejne jutro i pojawią się nowe, dla których czasu możesz nie znaleźć wcale. Nie ulegaj złudzeniu, że właśnie jutro, w jeden dzień uporasz się z czymś, czego nie mogłaś wykonać do tej pory.

Niektórzy natomiast czują się silniej zmotywowani wykonując zadanie za pięć dwunasta i dlatego odkładają je na ostatnią chwilę. A może sobie jedynie tak tłumaczą swoją prokrastynację.

Może być również i tak, że jesteś osobą o niskiej samoocenie i, jak twierdzą specjaliści, masz większe szanse na to, że rozpoczęcie zadania odłożysz, bo nie wierzysz w swoje możliwości. Jak to działa? Nie wierzysz, że wykonasz coś na czas, zamartwiasz się, że nie zdążysz, a jeśli zdążysz, to że i tak nie wykonasz tego, tak jak należy. Wobec tego odsuwasz od siebie myśl, że to zadanie należy w końcu zrobić.

Lęk okazuję się być głównym sprawcą zamieszania. Boimy się najpierw poziomu trudności zadania, jego wagi, a potem porażki, błędu, a w konsekwencji krytyki. Ulubionymi tekstami w tym wypadku są:

do niczego się nie nadaję,

albo robić coś dobrze, albo wcale nie robić,

to nie na moje siły, nie dam sobie z tym rady i będą się ze mnie śmiać.

Zadanie nas przeraża i wolimy je odłożyć niż sprostać wyzwaniu. Osoby bez wiary we własne siły nie podejmują żadnego wysiłku, i poddają się już na samym początku.

Są też tacy, którzy są silnie przekonani o swojej wysokiej samoocenie, wręcz wszem i wobec o tym informują. Ale gdy przychodzi czas, by się wykazać, ich wiara we własne siły spada i bojąc się, że stracą swój świetny wizerunek, podejmują działanie, ale zwlekają z jego finałem. W efekcie i tak przekonują się o tym, że wcale nie są zdolni do wielkich czynów.

Jest jeszcze jeden interesujący fakt dotyczący dwóch powyższych typów osobowości  – opisał go Andrzej Szmajke w swojej książce „Maski, pozy, miny” i nazwał go rzucaniem sobie kłód pod nogi. Chodzi o to, że zabierając się za trudne i nieprzyjemne dla nas zadanie, próbujemy je odwlec, jednak towarzyszące nam z tego powodu wyrzuty sumienia, nie pozwalają nam tak po prostu go odłożyć na później. Rzucamy sobie wtedy kłody pod nogi, utrudniamy sobie podejście do zadania, dokładamy innych obowiązków, po to by zmniejszyć sobie szanse na powodzenie. Dla przykładu, wracając do tego listu motywacyjnego, zamiast zabrać się od razu za zbieranie przydatnych informacji, zabieramy psa na dwugodzinny spacer. Oszukując samą siebie, dajemy sobie wytłumaczenie dlaczego zadanie nie zostało wykonane, lub zostało wykonane w ten a nie inny sposób. Znów chcemy ochronić swoją samoocenę. I tak kiedy zadanie mimo wszystko okaże się sukcesem i po złożeniu dokumentów dostaniemy lepszą pracę, samoocena rośnie jeszcze bardziej – udało się, mimo, że wcale bardzo się nie starałam. Gdy pracy nie dostaniemy, z jednej strony czujemy się z tym źle, ale z drugiej mamy przekonanie, że czas nie został zmarnowany – przecież psa też trzeba wyprowadzać.

Źródło: http://www.morguefile.com

Jak sobie z prokrastynacją radzić?

Gdy przeczuwasz, że będziesz chciała jakieś zadnie odłożyć:

  1. Najpierw spróbuj zatrzymać w sobie tę myśl, PRZERWIJ JĄ.
  2. Gdy zauważyłaś, że podejmujesz już jakiekolwiek działania zmierzające do odłożenia zadania – POWSTRZYMAJ JE.
  3. Obserwuj swoje myśli i działania, gdy nadejdzie chęć zwlekania. PRZYJRZYJ SIĘ  temu, co sobie wyobrażasz przed wykonaniem zdania.
  4. Słuchaj tego, co mówisz do siebie, by ułatwić sobie niewykonanie zadania. PRZYŁAP umysł na gorącym uczynku.
  5. Od razu zorganizuj sobie pracę, przemyśl pierwsze kroki do wykonania zadania. PLANUJ po kolei co należy wykonać i sukcesywnie skreślaj te kroki, które już są za tobą.
  6. Przyjrzyj się temu, jak teraz wygląda twoja praca, na jakim jesteś etapie. POPATRZ na efekty swoich działań i porównaj do efektów wcześniej wykonywanych i odkładanych zadań.

Model ten nazwany został 6xP ponieważ kolejne kroki to:

– przerwij myśl,

– powstrzymaj działanie,

– przyjrzyj się swoim wyobrażeniom,

– przyłap umysł na tym, że szuka wymówki,

– planuj działanie,

– popatrz na efekty.

Model ten polega na samokontroli i samoregulacji. Kto tych umiejętności nie posiada może popaść nie tylko w sidła prokrastynacji, ale w konsekwencji do zaniedbania swojego życia jako całokształtu. Brak samokontroli to przyczyna nadwagi, uzależnień, problemów finansowych,  i w wyniku tego także ogólnego złego samopoczucia i zniechęcenia.

Oprócz modelu 6xp można stosować metodę wyznaczania sobie celu. Czyli zaczynamy od określenia jasnego, wyraźnego celu. Na przykład znalezienie lepszej pracy. Potem wyznaczamy wszystkie kolejne działania, mające nas doprowadzić do tego celu. W tym wypadku mogą to być działania takie jak:

Przeszukanie ofert pracy, znalezienie konkretnego stanowiska, być może pójście na dodatkowy kurs, napisanie dobrego listu motywacyjnego i skompletowanie innych dokumentów, złożenie dokumentów, przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej, wystąpienie przed przyszłym potencjalnym pracodawcą.

Wzór wygląda tak:

Jeśli….. to…..

Jeśli chcę znaleźć lepszą pracę, to muszę już jutro rozejrzeć się za nowymi ofertami.

Jeśli znajdę odpowiednią ofertę, to trzeba będzie napisać dobry list motywacyjny.

Itd.

Co nam daje taka metoda?

Po pierwsze boimy się zadania mniej, bo rozbite jest na jasne i wyraźne etapy i każde z poszczególnych działań kończy kolejny etap zadania. Po drugie łatwiej nam zaplanować ile konkretnie czasu nam potrzeba na wykonanie kolejnego kroku, oraz oszacować, jakie trudności po drodze mogą się pojawić (na przykład konieczność pójścia na dodatkowy kurs, potrzebny do objęcia wybranego przez nas nowego stanowiska pracy).

TEST NA PODATNOŚĆ NA PROKRASTYNACJĘ

Spróbuj sama odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego odkładasz i odpowiedz na pytania poniżej. Przy każdym z nich zapisz

1 – jeśli zdecydowanie ciebie to NIE dotyczy

2- jeśli zwykle ciebie to Nie dotyczy

3- jeśli czasami ciebie to dotyczy

4- jeśli zdecydowanie ciebie to dotyczy

  1. Mówię sobie, że zacznę jutro.
  2. Czuję się przytłoczona, kiedy mam do zrobienia zbyt wiele rzeczy.
  3. Nie znoszę, kiedy ktoś zawraca mi głowę.
  4. Nie spełniam własnych oczekiwań.
  5. Kiedy czeka mnie nieprzyjemne zadanie, mam tendencję do zajmowania się czymś innym.
  6. Zanim zacznę działać, czekam na natchnienie.
  7. Zanim zacznę działać, chcę mieć gwarancję powodzenia.
  8. Boję się, że popełnię błąd.
  9. Jeśli coś jest frustrujące, unikam tego.
  10. Krytykuję sama siebie po fakcie.
  11. Boję się porażki.
  12. Moje zachowanie zależy od nastroju.
  13. Abym była coś warta, muszę spełniać wysokie wymagania.
  14. Nawet kiedy zwlekam, mam wobec siebie wysokie wymagania.
  15. Jestem bardziej  niezawodna, gdy inni ode mnie zależą.
  16. Kiedy czeka mnie coś nieprzyjemnego, mówię sobie, że zajmę się tym później.
  17. Łatwo się rozpraszam.
  18. Kiedy nie jestem pewna wyniku działania, odkładam je na później.
  19. Oczekuję od siebie więcej niż jestem w stanie zrobić.
  20. Nie jestem dość dobra, by radzić sobie tak, jak bym chciała.
  21. Martwię się, co ludzie pomyślą.
  22. Ludzie oczekują ode mnie więcej niż jestem w stanie im dać.

Rozwiązanie:

Im wyższa suma punktów w pytaniach 2,3,5 i 9, tym większą masz tendencję do unikania dyskomfortu.

Im wyższa suma punktów w pytaniach 7, 8, 11 i 22 tym bardziej możesz być pewna, że powodem zwlekania jest u ciebie lęk przed porażką.

Natomiast im wyższe wyniki w pytaniach 10, 18, 20 i 21 tym większe prawdopodobieństwo, że przyczyną zwlekania jest niskie poczucie własnej wartości.

Wyższe wynik w pytaniach 4, 13, 14 i 19 wskazują, że powodem zwlekania jest twój perfekcjonizm.

Wyższe wyniki w pytaniach 12 i 15 wskazują, że zwlekasz, by w ten sposób regulować swój nastrój.

Wyższe wyniki w pytaniach 1, 6, 16 i 17 wskazują, że powodem jest niska samoregulacja i podatność na czynniki rozpraszające.

Opracowanie powstało na podstawie treści artykułu pt.”Juto to dziś… tyle, że jutro” autorstwa Dr Doroty Krzemionki, który ukazał się w miesięczniku Charaktery (NR1 Styczeń 2012).

Otagowane , , , , ,